Niezwykłe miasto na końcu świata. Prawie wszyscy mieszkańcy mieszkają w jednym bloku, nie muszą nigdzie wychodzić
Miasto położone w najdalszym punkcie fiordu w Zatoce Księcia Williama zamieszkuje niewiele ponad 200 osób. Whittier to także nazwa lodowca znajdującego się w pobliżu. Cała okolica była silnie rozwijana w czasie II Wojny Światowej, wybudowano wtedy port wojenny i bazę logistyczną dla United States Army. Dwa ogromne budynki: Begich Towers (wcześniej Hodge Building) oraz Buckner Building stoją do dziś. W jednym z nich mieszka większość populacji miasteczka.
Miasto w jednym budynku
15-piętrowy budynek Begich Towers jest nie tylko domem, ale też centrum usługowym. Mieszkańcy budynku mogą bez wychodzenia udać się do lekarza czy na pocztę. Oprócz tego znajdziemy tam również komisariat policji, szkołę, sklepy spożywcze, pralnię samoobsługową i kościół.To właśnie tam zameldowanych jest 70 procent mieszkańców miasta. W przypadku złej pogody jest to duże udogodnienie - nie trzeba opuszczać ciepłego i suchego wnętrza.
Drugi z wybudowanych w czasie wojny budynków - Buckner Building, został opuszczony w 1964 roku. Po trzęsieniu ziemi, które odczuwalne było na całej Alasce , zadecydowano o opuszczeniu niebezpiecznej konstrukcji. Do jego budowy użyto sporo azbestu, mającego niekorzystny wpływ na zdrowie. Dziś można tam spotkać jedynie niedźwiedzie polarne.
W Begich Towers znajduje się także pensjonat, w którym nocują turyści. Z racji pięknego położenia oraz unikalnej infrastruktury, każdego roku przyjeżdża tam ok. 700 tysięcy turystów, jak podaje oficjalna strona miasta. Whittier miało być większym miastem, jednak armia zmieniła swoje plany, pozostawiając w tym miejscu jedynie dwa budynki. To czyni je wyjątkowym.
Źródło: Onet