Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Turystyka > "Mamo, ukradli mi w knajpie laptopa". Pojechał na Erasmusa do uwielbianego przez studentów miasta
Marlena Kaczmarek
Marlena Kaczmarek 09.11.2023 14:49

"Mamo, ukradli mi w knajpie laptopa". Pojechał na Erasmusa do uwielbianego przez studentów miasta

Barcelona
fot. VTT Studio / Shutterstock, fot. VTT Studio / Shutterstock

Okres studiów dla wielu osób to czas nie tylko wytężonej nauki, ale również podróży. Taką możliwość oferuje m.in. wymiana studencka w ramach programu Erasmus. Młodzi ludzie mogą spędzić jeden lub dwa semestry w innym kraju, zdobywając naukę pod egidą zagranicznej uczelni wyższej. 

Jeden z moich znajomych wybrał się na Erasmusa do Barcelony. Tuż po przyjeździe bardzo się rozczarował. 

Wymiana studencka w ramach programu Erasmus

Erasmus jest popularnym programem wśród młodych ludzi. Studenci np. uczelni w Polsce mogą aplikować na zagraniczną uczelnię i tam kontynuować swoją naukę. To świetna szansa dla osób, które chcą podszkolić język obcy, poznać nową kulturę, znajomych i przeżyć niezapomnianą przygodę. Dodatkowo, możliwość studiowania na innej uczelni pozwala zobaczyć, jak wygląda nauka w innym miejscu. 

To doświadczenie często przekłada się na późniejszą karierę studentów, którzy bez kompleksów i bez strachu przeprowadzają się za granicę, podróżują i próbują swoich szans na różnych polach. Warto wspomnieć, że program oferuje wsparcie finansowe (ok. 400-650 euro - w zależności od kraju), więc młody człowiek ma szansę kształcić się za granicą nawet w krajach uchodzących za drogie bez ponoszenia olbrzymich kosztów. 

Pojechał na Erasmusa do Barcelony

Kilka lat temu wzięłam udział w wymianie zagranicznej w ramach programu Erasmus. Na miejscu spotkałam się ze znajomym ze Słowenii, który - podobnie jak ja - przyjechał dwa dni wcześniej by zdobywać wykształcenie na jednej z katalońskich uczelni. Wybraliśmy się do popularnej knajpy w centrum miasta ok. godz. 15.00. Złożyliśmy zamówienie i usiedliśmy obok siebie przy stoliku. 

Ja miałam ze sobą małą torebkę przewieszoną przez tors, a Gregor* plecak. Mój słoweński kolega położył swój ekwipunek tuż obok jednej z nóg krzesła. Przez cały czas siedzieliśmy naprzeciwko siebie i rozmawialiśmy. W knajpie było mnóstwo pustych stolików. “Na oko” razem z nami przez ok. 40 minut przebywało łącznie ok. 8-10 osób. Gdy przyszło do płacenia, Gregor bardzo gorzko przekonał się o tym, jak niegościnna jest Barcelona. 

Ukradli mu laptopa w Barcelonie w centrum miasta

Gdy przyszło do płacenia, mój znajomy schylił się, by podnieść plecak. Szybko zorientowaliśmy się, że jego bagaż zniknął. W środku znajdował się laptop, dokumenty, portfel z pieniędzmi i kartami kredytowymi oraz klucze do pokoju hotelowego. Gregor dwa dni wcześniej przyleciał do Barcelony i nie znalazł wówczas jeszcze mieszkania do wynajęcia. 

Natychmiast stanęliśmy na równe nogi i zaczęliśmy się rozglądać za plecakiem. Pobiegliśmy do kasy, by poprosić o nagranie z monitoringu, gdyż na nasz stolik były skierowane aż dwie kamery. Niewzruszona całą sytuacją pani odpowiedziała, że nie może nam ich przekazać, gdyż sprzęt nie działa. Dodała, że takie sytuacje się zdarzają i zwróciła się do mojego znajomego, by ten udał się na policję. 

“Mamo, już drugiego dnia ukradli mi laptopa”

Gregor zgłosił sprawę na policję i zablokował karty kredytowe. Funkcjonariusze spisali zeznania, jednak dotychczas sprawa stoi w miejscu. Wieczorem mój znajomy zadzwonił do domu rodzinnego. “Mamo, już drugiego dnia ukradli mi laptopa” - powiedział zrozpaczony. 

Rodzina Gregora wyrobiła mu nowe dokumenty i przesłała na mój ówczesny adres w Barcelonie. Niestety, chłopak do dziś dobrze nie wspomina swojego pobytu w mekce międzynarodowych studentów - Barcelonie.

*Imię mężczyzny zostało zmienione na potrzeby tekstu,

Powiązane
Chorwacja klif
Turyści jadący do Chorwacji powinni to wiedzieć. Za zwykłe zachowanie można dostać wysoki mandat
kurort nad Bałtykiem
Ten kurort nad Bałtykiem będzie hitem wakacji 2025. Polaków nie odstraszają nawet wysokie ceny