Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > "Król hoteli" nie doczekał otwarcia dzieła życia. W pandemii zastawił dom, by ratować biznes i pracowników
Marlena Kaczmarek
Marlena Kaczmarek 15.11.2023 10:57

"Król hoteli" nie doczekał otwarcia dzieła życia. W pandemii zastawił dom, by ratować biznes i pracowników

Tadeusz GoLębiewski
fot. https://www.golebiewski.pl, MAREK KUDELSKI/AGENCJA SE/East News

21 czerwca 2022 zmarł Tadeusz Gołębiewski okrzyknięty mianem "króla hoteli". Biznesmen i założyciel przedsiębiorstwa wytwarzającego słodycze Tago był znany na całą polskę za sprawą swoich luksusowych - jak na ówczesne czasy - obiektów noclegowych. 

Przedsiębiorca nie doczekał otwarcia swego "dzieła życia". Mowa o gigantycznym hotelu, który powstaje w Pobierowie. Kim był Tadeusz Gołębiewski? Przybliżamy sylwetkę jednego z największych polskich hotelarzy. 

Tadeusz Gołębiewski - czym zasłynął?

Tadeusz Gołębiewski urodził się 1 stycznia 1943 r. w Kątach-Boruczy. Przyszły biznesmen ukończył technikum cukiernicze, a jako dalszą ścieżkę kariery wybrał Szkołę Główną Planowania i Statystyki w Warszawie. W 1972 r. założył Przedsiębiorstwo Przemysłu Cukierniczego Tago, które dziś zajmuje się produkcja ciastek, wafelków, pierników i innych słodkich wyrobów. 

- Założyłem wtedy malutki zakład produkcji wafli. Nie chciałem pracować całe życie na państwowej posadzie w PRL, a taka tylko była alternatywa - wyjaśnił Gołębiewski w rozmowie z "Wyborczą" w 2020 roku. 

Historia Tadeusza Gołębiewskiego

- Pewnego dnia zobaczyłem na złomowisku maszynę do produkcji wafli, przystosowałem ją do swoich potrzeb, a ojciec pozwolił mi ją postawić w komórce przy domu, pod Wołominem, gdzie mieszkaliśmy - dodał. 
Młody Tadeusz Gołębiewski rozwoził swoje wafle na rowerze po okolicznych lodziarniach. Z biegiem czasu rozszerzył swoją ofertę o słone paluszki. Zaczął też zatrudniać pracowników. 

Przełomowym rokiem okazał się 1989, kiedy to "wszystko się zmieniło". - Nagle do Polski zaczęły płynąć z zagranicy wspaniałe słodycze, ciastka, pięknie opakowane, przyciągające wzrok klientów, atrakcyjne. Ja o takich opakowaniach mogłem za PRL tylko marzyć - tłumaczył biznesmen. 

Miłość do hoteli wzięła się z chęci zmiany

-  W PRL-u jeździłem na wakacjach do hoteli Orbisu, dobrze je poznałem. Tam dla obsługi liczyli się tylko goście zagraniczni, Polak dostawał pokój po znajomości, jeśli się wkupił. W restauracji panem czuł się kelner, obsługiwał z łaski, był często arogancki. Otóż zamarzyło mi się wówczas, że kiedyś będę miał własny hotel, w którym to goście będą ważni, a nie obsługa - dodał hotelarz.

W 1991 r. Tadeusz Gołębiewski kupił działkę pod budowę hotelu w Mikołajkach. Obecnie sieć luksusowych hoteli może pomieścić aż pięć tys. osób w Polsce. Szczyci się też największą liczbą parków wodnych, sal konferencyjnych i atrakcji dla rodzin z dziećmi. 

Przedsiębiorcy bardzo zależało na wysokiej jakości dostarczanych usług i zadowoleniu pracowników z wykonywanych obowiązków. W rozmowie z "Wyborczą" Gołębiewski opowiadał na temat tego, jak radził sobie w pandemii. 

- Nagle zabrakło mi pieniędzy na wypłatę pensji dla załogi, a mam teraz w hotelach zatrudnionych prawie tysiąc osób. Na takie sytuacje przedsiębiorca gromadzi tzw. poduszkę finansową, ale moja poduszka okazała się zbyt słaba, bardzo szybko się wyczerpała - tłumaczył i dodał, że w celu ratowania biznesu zastawił m.in. swój dom. 

Hotele Tadeusza Gołębiewskiego

Hotele Gołębiewski znajdują się w krainie jezior w Mikołajkach, w sercu gór w Wiśle, w stolicy Podlasia w Białymstoku, nieopodal Śnieżki w Karpaczu i niebawem nastąpi otwarcie "dzieła życia" biznesmena - obiektu w Pobierowie nad Bałtykiem. 

Polacy mają duży sentyment do tych hoteli. Kojarzą się często z dobrobytem i luksusowymi wakacjami, na które pod koniec ubiegłego wieku stać było niewielu. 

- Buduję hotel, który dzięki różnym atrakcjom, takim jak wielki basen czy lodowisko, będzie przyciągał przez cały rok, a nie tylko latem, jak zwykle hotele nadmorskie. Będą przyjeżdżać Polacy, Niemcy, Holendrzy, Skandynawowie i Rosjanie, bo taką mam klientelę w innych hotelach - mówił na temat molocha w Pobierowie.