“Jeszcze nigdy nie było czegoś takiego”. Turyści oburzeni pamiątkami na polskim jarmarku

Magnesy na jarmarku. Turyści nie mogli przechodzić obok nich obojętnie

“Na styku kultur” - tak brzmiało hasło jarmarku zorganizowanego na terenie klasztoru Kamedułów w podlaskich Wigrach . Tradycyjnie, na tego typu wydarzeniu nie brakowało różnych straganów, a co oferowali sprzedawcy? M.in. magnesy, a wśród nich takie, które wywołały spore kontrowersje.

Turystom nie spodobały się trójwymiarowe magnesy na wzór Żydów z pieniążkiem . Zawierały podpisy takie jak: “Żyd na kasę”, “Oby kasa w domu była i się nigdy nie skończyła. Żyda w domu trzeba mieć. On pieniędzy będzie strzec”. Na opublikowanym przez Gazetę Wyborczą zdjęciu prosto z jarmarku widnieją ceny w wysokości 12 zł za jeden magnes.

“Krzywdzący stereotyp”. Organizatorzy się tłumaczą

Dziennikarze Gazety Wyborczej zwrócili się z prośbą o komentarz do przedstawicieli fundacji odpowiadających za jarmark. “Pierwszy raz słyszę. Nie widziałem tych magnesów, trudno mi się do sprawy odnieść - powiedział, cytowany przez gazetę Prezes Fundacji Wigry Pro, ks. Jacek Nogowski, proboszcz parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Wigrach.

Współpracownik Dariusz Saweliew dodał, że każdy sprzedawca ma obowiązek uprzedzić, co zamierza wystawić na swoim stoisku, jednak nikt nie zgłosił czegoś podobnego. Przyznał, że sam udał się na stragan, ale nic podejrzanego nie zauważył.  - To na pewno nie była prowokacja, jakaś antyżydowska akcja - tłumaczył na łamach Wyborczej.

Magnesy z Żydem i pieniążkiem już się nie pojawią

- Jeszcze nigdy nie było na naszych wydarzeniach czegoś takiego, żeby ktoś robił takie profanacje. W przyszłości będziemy musieli zwrócić baczniejszą uwagę na to, co jest na takich straganach. Ustalę, kto takimi magnesami handlował, i na pewno już się one nie pojawią - powiedział Wyborczej Dariusz Saweliew.

Za: Gazeta Wyborcza