Tadeusz Gołębiewski zabiera głos. Chodzi o protest hotelarzy
Z tego artykułu dowiesz się:
Co Gołębiewski myśli o protestach
Czy sam otworzy hotele
Jakie działania chcą podjąć górale
Polskie hotele stoją puste od miesięcy. Część przedsiębiorców liczyła, że po feriach zimowych będą mogli ponownie otworzyć swoje biznesy na nowych zasadach reżimu sanitarnego, jednak ostatecznie zostaną zamknięci na jeszcze dłużej. Decyzja spotkała się z olbrzymim sprzeciwem górali, którzy mimo zakazów, chcą wrócić do działania.
Gołębiewski o otwieraniu hoteli mimo zakazów: „To nie bunt, to desperacja"
Tadeusz Gołębiewski był gościem programu „Newsroom" Wirtualnej Polski. Hotelarz został zapytany o zdanie na temat buntu niektórych przedsiębiorców, którzy mimo zakazów zamierzają otworzyć swoje biznesy w zwykłym trybie.
– Myślę, że to nie jest bunt, to jest desperacja. Ci ludzie nie mają już środków do życia i utrzymywania swoich przedsiębiorstw, pracowników – ocenił hotelarz w programie „Newsroom".
Jak jednak zadeklarował Gołębiewski, sam swoich hoteli na razie nie otworzy, ponieważ nie widzi na ten moment takiej możliwości. Jak podkreśla, mógłby takim działaniem stracić na zaufaniu swoich klientów, a nawet narazić się na straty.
– Nie myślę, by otwierać biznes, nie mam nawet możliwości otworzenia tych hoteli. Przy ogromnych kredytach, jakie mamy, mógłbym sobie tylko zaszkodzić. Straciłbym zaufanie do siebie, inni ludzie straciliby zaufanie do mnie – wskazał.
Hotelarz opowiedział również o swojej reakcji po ogłoszeniu przez Adama Niedzielskiego przedłużenia zakazu działalności obiektów noclegowych. Niedawno redakcja Turyści.pl poruszyła ten temat z przedsiębiorcami z Zakopanego i Karpacza.
– Pomyślałem, że mojej firmie będzie bardzo ciężko. Jeżeli lockdown zostanie utrzymany jeszcze dłużej niż do pierwszego (lutego), to będzie chyba niemożliwe... nie będzie możliwości przetrwania – smutno stwierdził gość „Newsroomu".
Przedsiębiorca zaznaczył, że rząd ma doradców i naukowców, a także lepsze niż on rozeznanie w obecnej sytuacji epidemicznej. Uważa jednak, że na stokach czy w hotelach, gdzie utrzymany jest reżim sanitarny, „raczej trudno się zarazić".
Górale otwierają biznesy 18 stycznia
Przedsiębiorcy z Podhala - regionu opierającego się głównie na turystyce, zapowiedzieli, że po 17 stycznia, niezależnie od wprowadzanych restrykcji otworzą swoje biznesy. Protest został nazwany „Góralskim vetem".
– Jest to ostatni moment, żebyśmy mogli tej polityce rządu, która nas po prostu wykończy, powiedzieć veto. To nieprzypadkowa analogia do liberum veto. W Rzeczpospolitej Szlacheckiej chodziło o powstrzymanie tworzenia złego prawa, a my teraz też znaleźliśmy się w analogicznej sytuacji – mówi Sebastian Pitoń, inicjator Góralskiego Veto z Kościeliska. W rozmowie z portalem Turyści.pl, zdradził najbliższe plany wobec strajku.
Część przedsiębiorców jednak nie jest jeszcze zdecydowana czy wziąć udział w proteście. Portal Turysci.pl skontaktował się z właścicielką pensjonatu w Zakopanem, która powiedziała nam, że obawia się, czy Veto przyniesie jakikolwiek skutek.
– Jeszcze się zastanawiamy nad tym, czy wziąć w nim udział - mówi nam właścicielka pensjonatu w Zakopanem - Myślę, że protest jak najbardziej jest potrzebny, nie możemy się otworzyć. Jesteśmy zamknięci do 31 stycznia i bardzo nad tym ubolewamy. Nie wiem czy jakiekolwiek protesty mogą w czymś pomóc - mówi, dodając, że wsparcie ze strony rządu jest prawie żadne.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Źródło: Inn Poland