Alarmy bombowe w chorwackich kurortach. Tysiące Polaków spędza tam wakacje
W poniedziałek 17 lipca rano chorwacka gazeta "Večernji list" poinformowała o alarmach bombowych w chorwackich Splicie. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i bałkańskie media otrzymały anonimowe wiadomości na ten temat.
Dotychczas nie ustalono, kto był nadawcą maila.
Anonimowe maile na temat ataku bombowego w Splicie
"Otrzymaliśmy wiadomość e-mail z anonimową informacją dotyczącą rzekomo podłożonych urządzeń wybuchowych. Funkcjonariusze policji zostali wysłani we wszystkie miejsca, aby zweryfikować prawdziwość doniesień i podejmą wszelkie środki i działania mające na celu ochronę bezpieczeństwa obywateli" - doniosła chorwacka policja.
Redakcja gazety "Večernji list" poinformowała, że w piątek 14 lipca otrzymała podobnego maila na temat bomb w Zagrzebiu. Policja ustaliła, że były one fałszywe.
Alarmy bombowe w Splicie
Dwie bomby miały zostać podłożone w kościele św. Franciszka w Splicie. Pozostałe ładunki według doniesień mediów miało się znajdować pod jednym z pomników, sześć w centrum miasta, a dwa obrzeżach.
Bomby miały zostać zdetonowane 17 lipca o godz. 11:00. Do takiej sytuacji na szczęście nie doszło.
Trzecie pokolenie Czerwonych Brygad
Nadawcy anonimowego maila ogłosili, że są "trzecim pokoleniem Czerwonych Brygad". Dotychczas nie wiadomo, kto jest autorem maili i co nim kierowało. Czerwone Brygady były skrajnie lewicową włoską organizacją terrorystyczną w latach 70. i 80.