95 osób patrzyło, jak mężczyzna wchodzi do silnika samolotu. Chwilę później pilot go uruchomił
Poniedziałkowy wieczór przyniósł bardzo nietypową akcję ratunkową. 30-letni mężczyzna na oczach obsługi nagle wszedł do silnika samolotu. Wcześniej wtargnął na płytę lotniska.
Do nietypowych zdarzeń doszło w poniedziałek 1 stycznia wieczorem na lotnisku w Salt Lake City. 30-latek z nieznanych powodów przeszedł przez terminal, opuścił go wyjściem ewakuacyjnym, po czym wczołgał się do silnika samolotu Delta Air Lines. Chwilę później na miejsce wpadła policja.
Upiorne sceny na lotnisku w USA
Do zdarzenia doszło chwilę po godzinie 22 czasu lokalnego. O mężczyźnie, który przeszedł terminal i opuścił go jednym z wyjść ewakuacyjnych, policję poinformował sklepikarz pracujących na lotnisku. Funkcjonariusze błyskawicznie pojawili się na miejscu i próbowali odnaleźć intruza.
Jak podaje port, 30-letni mężczyzna "pobiegł na południowy kraniec zachodniego pasa startowego lotniska, gdzie trwały prace odladzające, i wczołgał się do silnika samolotu". Maszyna należała do linii Delta Air Lines, a na jej pokładzie było 95 pasażerów, którzy mieli lecieć do San Francisco.
Akcja ratunkowa na lotnisku w USA
Podczas poszukiwań 30-latka pilot zaalarmował służby, że widział mężczyznę w pobliżu samolotu. Jak informuje CNN, chwilę później policja znalazła porzucone na płycie lotniska rzeczy prywatne – w tym ubrania i buty. Po kolejnych 10 minutach dyspozytorzy przekazali funkcjonariuszom, że poszukiwany wszedł pod samolot i dostał się do silnika, który uruchomiono chwilę później.
30-latka znaleziono wewnątrz silnika. Start maszyny natychmiast wstrzymano, a następnie przystąpiono do akcji ratunkowej. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Niestety resuscytacja nie przyniosła skutków. Jak podała lotniskowa policja – mężczyzna zmarł na miejscu.
Miał lecieć do Denver, zginął w silniku
Jak podaje CNN, 30-latkiem, który zginął w silniku był Kyler Efinger, mieszkaniec Park City w stanie Utah. Mężczyzna miał kupiony bilet na samolot do Denver. Na razie nie wiadomo, dlaczego zamiast wsiąść do swojego samolotu, zdecydował się na wtargnięcie na płytę lotniska i wejście do silnika.
Funkcjonariusze dodają, że zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, która pozwoli ustalić przyczyny śmierci. Lekarze sądowi mają dostarczyć również raport toksykologiczny, który zdradzi, czy 30-latek był pod wpływem środków odurzających.
Incydent nie miał wpływu na inne operacje, które tego dnia odbywały się na lotnisku w Salt Lake City. Jednak lot do San Francisco został odwołany, a 95 pasażerów musiało opuścić pokład i szukać innego połączenia.