"Zostawili prawie 300 osób samym sobie". Powrót LOT-em z wakacji w raju zakończył się fatalnie
Egzotyczne wakacje to spełnienie marzeń niejednego turysty. Poza ceną taki urlop ma jedną podstawową wadę – lot trwa nawet kilkanaście godzin. Jednak LOT zgotował swoim pasażerom ponad 30-godzinną tułaczkę.
Z naszą redakcją skontaktowała się pani Ewa, która z biurem Rainbow spędziła wakacje w malowniczym i egzotycznym Wietnamie. Wszystko układało się dobrze, dopóki prawie 300 pasażerów nie wsiadło do samolotu.
Mieli lecieć 11 godzin. Podczas lotu doszło do awarii
Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Tak samo końca dobiegł urlop naszej czytelniczki. Zgodnie z planem wyjazdu, Ewa we wtorek 16 stycznia wsiadła do dreamlinera należącego do PLL LOT. Jej podróż z wietnamskiej rajskiej wyspy Phu Quoc zakończył się jednak fatalnie.
Dreamliner z blisko 300 pasażerami wystartował w kierunku Katowic o czasie. Wszyscy pasażerowie wiedzieli, że ich podróż potrwa ok. 11 godzin. Jednak w pewnym momencie sprawy potoczyły się zupełnie inaczej.
Z powodu usterki zamiast w Katowicach wylądowali w Warszawie
Podczas lotu dreamlinerem, maszyna uległa awarii. W związku z tym zapadła decyzja, że samolot zamiast do Katowic poleci do Warszawy. Tak również się stało. Maszyna w środku nocy wylądowała na Lotnisku Chopina.
Pasażerowie opuścili pokład, ale zostali poinformowani, że będą mieli zapewniony lot inną maszyną. Wtedy jednak pojawiły się kolejne problemy. – Wylądowaliśmy w Warszawie, po czym wsiedliśmy do drugiego samolotu, który też się zepsuł. Po 13 godzinach lotu i 4 godzinach oczekiwania na wylot z Warszawy do Katowic po prostu kazali nam wysiąść i zostawili nas na lodzie – relacjonuje nasza czytelniczka.
Kobieta dodała, że w rozwiązaniu problemu nie pomogło również biuro Rainbow. – Firma Rainbow pracuje od 8 do 22, więc o 3 w nocy nikt nam nie mógł pomóc, ponieważ nikt nie odbierał. Zostawili prawie 300 osób samym sobie – podkreśliła. W konsekwencji kobieta zdecydowała się samodzielnie zarezerwować bilet na pociąg i to nim wrócić do Katowic. Ostatecznie jej podróż z Wietnamu do domu trwała 32 godziny.
LOT tłumaczy, co stało się z dreamlinerem
O komentarz do sprawy spytaliśmy przedstawicieli polskiego przewoźnika. Biuro Prasowe PLL LOT potwierdziło, że podczas lotu LO6524 doszło do awarii. – Informujemy, że w związku z dostępnością służb technicznych na lotnisku macierzystym, rejs LO6524 został przekierowany do Warszawy. Pragniemy zaznaczyć, że samolot wylądował w trybie normalnym – poinformowało w oświadczeniu biuro prasowe.
Przedstawiciele przewoźnika potwierdzili również awarię drugiej maszyny. Podkreślili jednak, że LOT zajął się wszystkimi pasażerami. – W związku z usterką techniczną innego egzemplarza samolotu, pasażerowie zostali przebookowani na poranne rejsy krajowe – zgodnie z życzeniem m.in. do Katowic, Krakowa czy Wrocławia. W oczekiwaniu na rejsy krajowe pasażerom został zapewniony hotel oraz posiłki – przekazał nam przewoźnik.