Zamykają popularne plaże. Fale wyrzuciły na brzeg tajemnicze czarne kulki. "Toksyczne i rakotwórcze"?
Tysiące czarnych kul zostały wyrzucone na popularne plaże w rejonie Sydney. Osiem plaż, w tym słynna Bondi Beach, natychmiast zostało zamkniętych do czasu wyjaśnienia, czym są tajemnicze przedmioty. Lokalne władze przekazały próbki do badań. Znane są już wstępne wyniki laboratoryjne. Nastroje wśród plażowiczów nie są zbyt optymistyczne.
Czarne kule wyrzucone na brzeg. Lokalne władze zamykają plaże
Do niepokojącego zjawiska ekologicznego doszło we wtorek 15 października u wybrzeży Australii. Wówczas lokalni ratownicy zaobserwowali na linii brzegowej setki okrągłych obiektów wielkości piłek golfowych , które zostały wyrzucone przez fale. Początkowo tajemnicze kuliste formacje pojawiły się na plaży Coogee na przedmieściach Sydney, jednak tego samego dnia problem rozprzestrzenił się na sąsiednie plaże — Maroubra i Gordons Bay. Do czwartku zauważono je w siedmiu innych miejscach, wliczając w to najsłynniejszą Bondi Beach, położoną nad zatoką w kształcie półksiężyca. Plaża słynąca ze złotego piasku i czystej wody przyciąga tłumy odwiedzających z całego świata.
W związku z obawami, że materiał może być wysoce toksyczny i szkodliwy dla zdrowia, Urząd Ochrony Środowiska (EPA) zamknął tymczasowo teren. Zebrane materiały niezwłocznie przekazano do analizy laboratoryjnej i zarządzono wielkie sprzątanie zanieczyszczeń zalegających na plaży.
Skąd wzięły się smoliste kulki na plażach w Sydney?
We wtorek nie było jeszcze pewności, czym są tajemnicze obiekty znalezione na australijskim wybrzeżu. Dlatego rozważania nad prawdopodobnym pochodzeniem tajemniczych obiektów przeniosły się na internetowe fora i grupy dyskusyjne.
Internauci spekulują, co może być przyczyną tej zagadkowej sytuacji. Część z nich wskazuje na potencjalnie niezgłoszony wyciek ropy czy zatonięcie statku marynarki wojennej u wybrzeży Samoa. W sekcji komentarzy nie mogło oczywiście zabraknąć teorii spiskowych — poniektórzy użytkownicy zakładają, że “czarne kulki” to sygnały od pozaziemskich cywilizacji czy zwiastun nadchodzącej apokalipsy. Naturalnie jest to dalekie od prawdy.
Głos w sprawie zabrał burmistrz Randwick, Dylan Parker, który we wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych zasugerował, że mogą to być tzw . "kule smołowe". Takowe powstają, gdy paliwo wyciekające ze statków ma kontakt z wodą oceaniczną. Ułamki unoszące się na morzu są obmywane przez fale, co tłumaczy, dlaczego przybierają kulisty kształt. W większości przypadków tego typu formacje tworzą się w wyniku wycieków z jednostek pływających.
Plaże pozostają nieczynne aż do odwołania, a lokalne władze ostrzegają mieszkańców i turystów odwiedzających Sydney, by nie dotykali tajemniczych obiektów oraz unikali spacerowania w tamtych miejscach z psami do zakończenia śledztwa.
Testy laboratoryjne wyjaśniły zagadkę
Naukowcy przeprowadzający testy na zlecenie rady miasta Randwick przedstawili wstępne przypuszczenia, skąd “czarne kulki” wzięły się przy brzegu. Z informacji przekazanych przez australijski serwis ABC News wynika, że badania wykazały, iż zanieczyszczenie jest pochodną węglowodorów.
Są toksyczne i rakotwórcze jak ropa naftowa, ale prawdziwe niebezpieczeństwo wiąże się z ich przedostawaniem się do łańcucha pokarmowego - wyjaśnił Matthew England, dyrektor wykonawczy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Sydney. - Przykładowo, ludzie mogą zjeść ryby, które połknęły kilka kulek. To niezwykle toksyczna substancja - dodał badacz.
W najnowszych oświadczeniu Mark Hutchings wyjaśnił zagadkę “tajemniczych czarnych kulek” odnalezionych na popularnych plażach w regionie. Okazuje się, że kulki składają się z kwasów tłuszczowych, substancji chemicznych zgodnych z tymi, które znajdują się w środkach czyszczących i kosmetycznych, zmieszanych z olejem opałowym. Kulki nie są toksyczne dla ludzi, ale nie należy ich dotykać ani podnosić.
Trwa obecnie dalsze śledztwo związane z wyjaśnieniem tej sprawy. Nadal nie wiadomo, skąd kulki wzięły się w wodzie, a później na plażach.