Zacznie się już dziś. Mapy ujawniają, co czeka nas w weekend
“W ciągu dnia upał, przed burzą duchota, wieczorami walą grzmoty” - takie zdania słyszy się w wielu rejonach Polski od początku lipca. Od początku lata nie mogliśmy narzekać na deficyt słonecznych dni. Teraz synoptycy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej coraz częściej zwracają uwagę, że pod koniec lipca gorące powietrze z południa zderzy się z deszczowym frontem z zachodu.
Kiedy koniec upałów w Polsce?
W lipcu przez Polskę i resztę Europy przetoczyła się fala rekordowych upałów. To z jednej strony była dobra wiadomość dla osób planujących zostać na wakacje w Polsce i spędzić je przykładowo nad Morzem Bałtyckim. Z drugiej zaś nic dziwnego, że równie liczna grupa od tygodni szuka wytchnienia od nawracających uderzeń gorąca. Taka pogoda nie służy naszemu zdrowiu, ani samopoczuciu.
W ostatnich dniach temperatura w niektórych częściach kraju wynosiła ponad 36 stopni. Bardzo upalne lato było związane z występowania niebezpiecznych burz i zwiększoną ilością opadów deszczu, a w konsekwencji podtopień. Najnowsze prognozy pogody niestety nie dają nadziei na stabilizację pogody. Fala upałów zaatakuje już w ten weekend.
Czytaj więcej: Po co turyści w Chorwacji zabierają ocet na plażę? Problem z roku na rok jest coraz większy
Ostatni weekend lipca z uderzeniem burz i upałów
Eksperci przewidują, że do końca lipca pojawić mogą się pojedyncze dni gorące. Pierwszy skok na termometrach prawdopodobnie zaobserwujemy w piątek.
Od początku weekendu z południa będzie napływało gorące powietrze pochodzenia zwrotnikowego. W efekcie już wcześnie w sobotę na południu kraju termometry mogą wskazać ok. 30 stopni Celsjusza - tłumaczy Michał Kowalczuk synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w rozmowie z WP.
Z kolei w sobotę od zachodu będzie się zbliżać fala niskiego ciśnienia, której towarzyszyć będą pierwsze opady deszczu i burze. Kulminacja trzech elementów — wysokiej temperatury, uderzenia burz i intensywnych opadów deszczu, nastąpi w niedzielę.
Pogoda w przyszłym tygodniu oraz nadchodzącym sierpniu nie będzie już tak nieprzewidywalna jak przez cały lipiec. Na wschodzie kraju słupki na termometrach mogą spaść nawet o 10 st. C. Na takie prognozy z wytęsknieniem czekało wiele osób zmęczonych upałami.
Czytaj więcej: Na plaży w Łebie jak w Egipcie. Turyści natychmiast ruszyli z aparatami, uchwycili coś niesamowitego
Najcieplejszy rok w historii? Tak gorąco jeszcze nie było
Z danych europejskiej służby monitorowania zmian klimatycznych Copernicus wynikało, że 21 lipca 2024 r. zapisze się w historii jako dotychczas najcieplejszy dzień na świecie. Średnia globalna temperatura powietrza na świecie wyniosła wówczas 17.09 st. C. Niemniej zapis zdezaktualizował się w przeciągu zaledwie 24 godzin. W poniedziałek 22 lipca 2024 r. wartość ta wzrosła do 17,15 stopnia Celsjusza, bijąc rekord ustanowiony poprzedniej doby.
Według ekspertów rok 2024 może zostać uznany za najcieplejszy rok od rozpoczęcia pomiarów sięgających lata 40. XX wieku. W wystosowanym oświadczeniu badacze zauważyli, że średnia globalna temperatura w ciągu ostatnich 12 miesięcy jest „najwyższą, jaką kiedykolwiek zarejestrowano, i jest o 1,64 st.C wyższa od średniej przedindustrialnej z lat 1850-1900”.
Rekordy ciepła mają związek z rosnącą ilością gazów cieplarnianych w atmosferze i ich wpływem na zmiany klimatyczne. Na zjawisko globalnego ocieplenia wpływa również El Niño, czyli najogólniej rzecz biorąc, zjawisko atmosferyczne, które występuje cyklicznie co kilka lat w strefie równikowej Pacyfiku.