Za kolację zapłacił więcej, niż za całe wakacje. Drobiazg na paragonie postawił wszystkich na równe nogi
Wyjazd do Tajlandii lub innego egzotycznego kraju to spory wydatek sam w sobie, ale turyści planujący kolację na mieście powinni zachować czujność. Wysokie ceny mogą wynikać nie tylko z ukrytych opłat w menu. Wystarczy drobna pomyłka ze strony obsługi, by zostać obciążonym rachunkiem na niebotyczną kwotę. Przykładem jest sytuacja w jednej z restauracji w Bangkoku, gdzie koszt posiłku przewyższył cenę miesięcznych wakacji.
Gość restauracji przegapił szczegół na rachunku
Polacy nie tylko chętniej chcą latać za granicę, ale też coraz śmielej stawiają w zimowych miesiącach na egzotykę, gdzie mogą wygrzewać się na słońcu czy popływać w lagunach. Najczęściej proponowanym krajem, który doskonale radzi sobie z niskim budżetem wakacyjnym, jest Tajlandia. Kraina Uśmiechu, jak często się ją nazywa, jest położona na Półwyspach Indochińskim i Malajskim, a przez doświadczonych podróżników jest często polecana na pierwszy wyjazd w odległe zakątki świata.
W Tajlandii można się zakochać od pierwszego wejrzenia — kraj uznawany jest za bezpieczny i szczególnie przyjazny podróżnym, niemniej turyści, którzy chcą zjeść na mieście, powinni dokładnie sprawdzić rachunek przed płatnością. O pomyłce poinformowali przedstawiciele restauracji Neua Luan Luan w Bangkoku, którzy za wszelką cenę chcą odnaleźć pewnego gościa.
Kwota na rachunku zaalarmowała obsługę
Gość restauracji, którego przypadek opisano w mediach społecznościowych, zjadł posiłek w luksusowym lokalu Neua Luan Luan serwującym wołowinę. Okazuje się, że mężczyzna w podeszłym wieku nieświadomie zapłacił 100-krotnie wyższą kwotę niż należało. Ostatecznie, konto klienta obciążono rachunkiem wynoszącym aż 200 tys. bahtów (około 23,5 tys. zł), zamiast 2 tys. bahtów (około 235 zł). Według informacji przytoczonym przez serwis Onet, najdroższe danie zamówione przez klienta - karubi - kosztowało zaledwie 690 bahtów, czyli około 81 złotych.
Po dokonaniu płatności i opuszczeniu restauracji turysta zniknął. Kierownictwo restauracji po zauważeniu błędu w wyciągach z konta stwierdziło, że paragon mógł być wynikiem pomyłki, ponieważ tego dnia nie wydano kwitu na tak wysoką kwotę. Sprawdzili więc godziny zapłaty rachunku za pomocą kamery bezpieczeństwa, potwierdzając, że rachunek należał do starszego mężczyzny.
"Jeśli to czytasz, skontaktuj się z nami"
Właściciele restauracji zaapelowali w mediach społecznościowych o pomoc w poszukiwaniu mężczyzny w wieku około 70 lat, aby zwrócić mu należne środki. Wpis przyciągnął znaczną uwagę internautów — wielu z nich udostępniło go na swoich profilach, aby pomóc zlokalizować klienta, a także wyraziło podziw dla postawy restauratorów.
Wiele osób zastanawia się, jak mogło dojść do tak poważnej pomyłki, lecz odpowiedź na to pytanie wciąż nie jest jasna. Nie wiadomo również, dlaczego tak duża transakcja nie została poddana dodatkowej weryfikacji, która mogłaby pozwolić klientowi wychwycić błędną kwotę. Pojawiły się także spekulacje, że zamożny klient mógł celowo hojnie wynagrodzić restaurację i nie planuje odzyskania pieniędzy.
Restauracja jednak nie daje za wygraną. Według doniesień gazety Sözcü, kierownictwo lokalu zaktualizowało informacje trzy dni po ogłoszeniu, stwierdzając, że nadal nie udało im się skontaktować ze starszym mężczyzną i powtórzyli, że są otwarci na pomoc.