Wszedł do baru i od razu zwrócił uwagę obsługi. Kelnerce opadła szczęka, gdy przyszło do płatności
Cała obsługa baru patrzyła na zachowanie mężczyzny, któremu jedna z kelnerek właśnie podała rachunek do zapłaty. Ten klient zwrócił na siebie ich uwagę, kiedy tylko pojawił się w lokalu. Takiego przebiegu zdarzeń jednak się nie spodziewali. Na ich zmianie taka sytuacja jeszcze nigdy nie miała miejsca.
Zachowanie klientów restauracji często pozostawia wiele do życzenia
Praca w lokalu gastronomicznym bywa trudna, przekonał się o tym każdy, kto chociaż raz musiał obsługiwać klientów. Niektórzy z nich za nic mają starania kelnerów, a swoim zachowaniem pokazują, że mają poważne braki w zakresie kultury osobistej. Na szczęście nie wszyscy zaliczają się do tej grupy, a znacznie częściej można trafić na sympatycznych gości, którzy z uśmiechem podziękują za serwis.
Często chcąc podziękować obsłudze, klienci zadowoleni z ich serwisu, decydują się na pozostawienie napiwków. Choć w części lokalów nie jest to wymagane, to miły gest, który praktykuje wielu odwiedzających punkty gastronomiczne.
"Nic sobie z tego nie robią". Mandaty dla Arabów na Gubałówce, nawet naście dziennieMężczyzna od razu zwrócił uwagę obsługi
Pracownicy lokalu "Stumble Inn Bar&Grill" w Londonderry byli przekonani, że to kolejny dzień w pracy, w którym nie wydarzy się nic szczególnego. Jednak w pewnej chwili do środka wszedł mężczyzna, który od razu zwrócił na siebie ich uwagę. Wszystko dlatego, że zazwyczaj mało kto decydował się na przyjście do baru sam.
Po zjedzeniu wybranego wcześniej z menu dania, klient poprosił obsługującą go kelnerkę o rachunek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie to, co kobieta zobaczyła na nim napisane, gdy przyszła uregulować płatność. W ten sposób nie potraktował jej jeszcze żaden gość, z którym miała do czynienia przez lata pracy w gastronomii.
Kelnerka nie mogła uwierzyć
Okazało się, że tajemniczy mężczyzna, który zwrócił na siebie uwagę personelu, postanowił wynagrodzić obsługującą go kelnerkę niemałą kwotą. Choć samo zamówienie kosztowało go niespełna 38 dolarów (ok. 140 zł), w napiwku zostawił o wiele więcej, ponieważ aż 16 tys. dolarów, czyli ponad 60 tys. zł.
Michelle McCudden, kelnerka, która zobaczyła rekordowo wysoką kwotę napiwku jako pierwsza, od razu dopytała, czy aby na pewno na rachunek nie wkradł się błąd. Mężczyzna jednak od razu zaprzeczył. Wyjaśnił również swoją postawę:
Po prostu powiedział, że wie, jak ciężko pracujemy i chciał zrobić po prostu coś miłego - wyznała kobieta, cytowana przez “Fox News”.
Nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie się wydarzyło, kobieta bardzo podziękowała hojnemu klientowi. Całą sumą podzieliła się z resztą obsługi. Akurat tego dnia w barze było ośmioro pracowników.