Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Polska > Weszli na szczyt Śnieżki i nagle zamarli. Czegoś takiego jeszcze nie widzieli
Klaudia Zawistowska
Klaudia Zawistowska 19.08.2023 11:48

Weszli na szczyt Śnieżki i nagle zamarli. Czegoś takiego jeszcze nie widzieli

Śnieżka
Fot. Turyści,pl/Lubuscy Łowcy Burz

Śnieżka to zdecydowanie jeden z najlepiej znanych polskich szczytów. Każdego dnia, o ile pozwala na to pogoda, wędrują na nią tłumy turystów. Ci, którzy weszli tam w piątek po południu, mogli zobaczyć coś niesamowitego.

Śnieżka jest najwyższym szczytem Karkonoszy. Z jej szczytu rozciąga się niesamowita panorama na okoliczne góry i wioski. Jednak w piątek 18 sierpnia co innego przyciągało uwagę turystów.

Śnieżka zachwyca o każdej porze roku

Choć najwyższy szczyt Karkonoszy ma tylko 1 603 m n.p.m., to jego zdobycie może być niemałym wyzwaniem. Wszystko z powodu bardzo silnych porywów wiatru, które nie raz zatrzymują wędrowców. Właśnie dlatego Śnieżkę czasami określa się mianem "polskiej góry wiatrów".

W piątek wiatr nie był aż tak dużym problemem. O wiele więcej obaw budziły za to ciemne chmury, które czaiły się nad górami. Wszystko wskazywało na to, że lada dzień może rozpętać się burza. Jednak z gęstych chmur nagle zaczęło wyłaniać się coś innego.

Tornado formowało się nad Karkonoszami

W piątkowy wieczór na profilu Lubuskich Łowców Burz na Facebooku pojawiło się niesamowite zdjęcie. Zostało ono zrobione ze szczytu Śnieżki i pokazywało formujące się nad Karkonoszami tornado.

Na ujęciach ze szczytu i jego okolic widać bardzo dobrze wykształcony lej kondensacyjny. W momencie, kiedy dotyka on ziemi, od razu zamienia się w tornado. Tym razem na szczęście do tego nie doszło. Jednak pokaz natury mógł budzić podziw i grozę.

W woj. łódzkim nie mieli tyle szczęścia

O tym, jak poważne mogą być skutki przejścia tornada, w nocy ze środy na czwartek przekonali się mieszkańcy woj. łódzkiego. Trąba powietrzna utworzyła się tam na kilka minut, jednak zrywała dachy ze wszystkich budynków, które napotkała na swojej drodze.

– To pięć minut podobno trwało. Błyskało, ruszyło i dach za dachem ściągało – mówił rzecznik prasowy sieradzkiej straży pożarnej starszy kapitan Marcin Zwierzak w rozmowie z RMF FM.