Turysta przegrał z warunkami w Tatrach. To mogło skończyć się fatalnie
Zima w Tatrach potrafi być piękna. Najwyższe polskie góry w grudniu i styczniu nie są tak zatłoczone jak latem. Niestety w tym czasie są również znacznie bardziej niebezpieczne.
O tym, jak bardzo trzeba być ostrożnym podczas wędrówek po Tatrach, przekonał się turysta na Rysach. Mężczyzna przez kilka godzin czekał na ratunek.
Wypadek na Rysach. Śmigłowiec musiał zawrócić
O akcji ratunkowej, która miała miejsce w czwartek 28 grudnia, w piątek poinformowali ratownicy TOPR. Jak czytamy w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych, turysta na skutek upadku na najwyższym szczycie Polski doznał poważnego urazu nogi. Z tego powodu nie był w stanie kontynuować wędrówki.
W pierwszym momencie, po rannego ratownicy chcieli wysłać załogę "Sokoła". Niestety z powodu bardzo silnego wiatru akcja z użyciem śmigłowca się nie udała. Konieczne było wysłanie pieszej ekipy.
13 ratowników ruszyło na Rysy
Kolejna ekipa ratowników ruszyła na Rysy z Zakopanego. Kiedy dotarli do poszkodowanego, zajęli się jego zabezpieczeniem, a także transportem. Podczas schodzenia z Rysów konieczne było użycie technik linowych.
W akcji ratunkowej w czwartkowe popołudnie i wieczór udział wzięło 13 ratowników. Wyprawa została zakończona po godzinie 20.
Ratownicy apelują. Jeden błąd może mieć fatalne konsekwencje
We wpisie opublikowanym w piątkowe popołudnie ratownicy przypomnieli, że warunki w Tatrach są bardzo wymagające. "Pokrywa śnieżna jest w wielu miejscach zlodowaciała i bardzo twarda. Niekontrolowany upadek lub poślizgniecie, mogą się skończyć fatalnie. Prosimy o rozwagę!!!" – podkreślili przedstawiciele TOPR.
Aby poruszać się po szlakach w takich warunkach, konieczne jest posiadanie odpowiedniego sprzętu – raków, czekanu i kasku. To jednak za mało. Jeżeli nie potraficie się nim posługiwać, lepiej ograniczcie się do wędrówek po tatrzańskich dolinkach.