Otworzyli stok, przyjechała policja, musieli prosić turystów o pomoc. Zasypała ich lawina wiadomości
Właściciel Ośrodka Narciarskiego Chrzanów - Narciarski Raj u Rzetelskiego znalazł się w bardzo trudnej sytuacji przez to, że zdecydował się otworzyć biznes dla turystów. Mimo zakazu, 15 stycznia uruchomiono wyciągi, jednak służby bardzo szybko zainteresowały się sprawą .
Jak mówi nam właściciel ośrodka, Piotr Rzetelski, na miejscu codzienne pojawiali się funkcjonariusze policji i sanepid. Doszło również do wszczęcia postępowania, ale przedsiębiorca nie zamierza się poddawać. Na profilu ośrodka na Facebooku pojawił się apel do turystów o pomoc.
– Szanowni Państwo ogromna prośba od właściciela ośrodka: Poszukuję 1000 świadków, (że zachowany jest reżim sanitarny) w Ośrodku Narciarskim w Chrzanowie do postępowania jakie policja ma zamiar rozpocząć przeciwko mnie [ pis. org. ] – czytamy we wpisie na profilu Ośrodek Narciarski Chrzanów - Narciarski Raj u Rzetelskiego na Facebooku.
Odzew na tę prośbę okazał się gigantyczny. Wpis został edytowany - dopisana została informacja o adresie mailowym, pod który można się zgłaszać z chęcią pomocy. Jak możemy przeczytać, „ w telefonie już się nie mieszczą smsy ”.
[EMBED-3199]
Postanowiliśmy skontaktować się z właścicielem i porozmawiać o tej niesamowitej mobilizacji turystów. Zapytaliśmy również sytuację Ośrodka Narciarskiego Chrzanów - Narciarski raj u Rzetelskiego.
– Niektórzy podawali numer telefonu, niektórzy w mailach informowali, [ ... ] , też osoby, które tutaj przychodzą bezpośrednio do okienka, będąc na ośrodku, deklarują osobiście, że chcą [ nas – przyp. red. ] wesprzeć [ ... ] – opowiada o akcji portalowi Turyści.pl właściciel Ośrodka, Piotr Rzetelski.
Nasz rozmówca powiedział również, ile osób zgłosiło się z chęcią pomocy Ośrodkowi na dzień 27 stycznia.
– Trudno jest podać konkretną liczbę, [ ... ] , ale na chwilę obecną jest to 2500 osób na spokojnie, tak to wygląda z moich szacunkowych obliczeń . Natomiast osoby cały czas się zgłaszają, tych osób cały czas przybywa i akcja zatacza coraz szersze kręgi – mówi nam Rzetelski.
fot. Facebook.com/Ośrodek Narciarski Chrzanów - Narciarski Raj u Rzetelskiego
W dalszej części dowiadujemy się również, dlaczego - zdaniem naszego rozmówcy - turyści w takim stopniu zmobilizowali się do pomocy.
– Nasza stacja jest jedną z większych, jeśli chodzi o Lubelszczyznę. Jedyni mamy wyciąg krzesełkowy, więc też tych osób jest dość dużo. Te kilka dni spowodowało, że tu dużo osób było obecnych. W normalnych warunkach myślę, że nie byłoby tak dużego odzewu, bo sprzeciw społeczny nie byłby taki duży. Ludzie wychodzą z założenia, że nieraz nie warto się angażować w takie sprawy, bo później trzeba jeździć po sądach czy policjach. Natomiast w tych czasach, środowisko ludzi jeżdżących na nartach, ale nie tylko, jest zbulwersowane tym wszystkim, [ ... ] więc ci ludzie przyłączają się spontanicznie – twierdzi.
Zapytaliśmy, jak wyglądały kontrole służb w Ośrodku Narciarskim Chrzanów - Narciarski raj u Rzetelskiego przed wprowadzeniem kwarantanny narodowej oraz po ponownym otwarciu. Okazuje się, że kontrole policji i sanepidu były na porządku dziennym.
– 7 czy 8 dni funkcjonowaliśmy przed ogłoszeniem kwarantanny narodowej i każdego dnia mieliśmy kontrolę policji i sanepidu, czy wypełniamy zalecenia dla zorganizowanych terenów narciarskich. Kontrole wypadły bez zarzutu, nie otrzymaliśmy nigdy mandatu . Jakieś drobne uwagi były, żeby bardziej coś oznakować czy np. zmienić oznakowanie pisane na graficzne [ ... ] , więc my dodatkowe oznaczenia wprowadziliśmy natychmiast po tych uwagach i funkcjonowaliśmy bez zarzutu – deklaruje Rzetelski, po czym relacjonuje, jak sytuacja wygląda po otwarciu biznesu 15 stycznia: – Teraz, gdy ruszyliśmy, to nadal te kontrole są codziennie, ale one odbywają się pod kątem zachowania reżimu sanitarnego i nadal są one bez zarzutu, jeśli chodzi o reżim, pomijamy temat otwarcia czy zamknięcia, tylko reżim, który stosujemy – twierdzi.
Mężczyzna deklaruje, że w jego Ośrodku wszelkie przepisy związane z utrzymywaniem reżimu sanitarnego realizowane są w odpowiedni sposób. Jego zdaniem nie było również żadnego przypadku zakażenia koronawirusem, który miałby związek z funkcjonowaniem jego działalności.
– Potwierdzenie na to, że my to [ przestrzegamy przepisów sanitarnych - przyp. red. ] robimy bardzo dobrze, jest to, że 12. dzień dzisiaj funkcjonujemy i nie ma nawet 1 podejrzenia lub potwierdzenia jakiegolwiek przypadku, którym mogła by być osoba zarażona u nas. Ani sanepid, ani wojewódzki sanepid nie ma potwierdzenia, podejrzenia, że jest jakiś przypadek, który byłby z naszego terenu – twierdzi w rozmowie z portalem Turyści.pl – Te wytyczne, które były opracowane, są mądre i dobre i zapewniają bezpieczeństwo. My je stosujemy, nie ma przypadku, czyli nie można zarzucić stacjom narciarskim, że jest jakiekolwiek zagrożenie, bo jest wyeliminowane w 100 proc. – dodaje.
Piotr Rzetelski opowiedział nam też, jak jego zdaniem powinno wyglądać znoszenie obostrzeń . Przypomnijmy, że obowiązujące zakazy są ważne do końca stycznia, lecz wciąż nie wiadomo, czy rząd zdecyduje się na otwarcie branży turystycznej. Początkowo pojawiały się nieoficjalne wiadomości, zgodnie z którymi nastąpić miało otwieranie restauracji oraz częściowe wznowienie działalności hoteli . Inne źródła z kolei twierdzą, że odmrażanie obiektów noclegowych jest mało prawdopodobne .
– Ja jestem tego zdania, że nawet jakbyśmy mówili o tych brazylijskich i brytyjskich szczepach [ koronawirusa - przyp. red. ] , to należałoby teraz pozwolić ludziom ruszyć, zarobić jakieś pieniądze na przeżycie na odsetki, kredyty i leasingi, a jak się szczep pojawi, to wtedy chyba wszyscy wtedy powiemy: rozumiemy, teraz pojawiło się zagrożenie, no to natychmiast zamykamy. Bo jesteśmy też patriotami, obywatelami Polski i jest nam na sercu bliskie życie i zdrowie naszych rodaków, ale my nie chcemy być bankrutami. [ ... ] – zapewnił.
Na koniec mężczyzna podzielił się z nami gorzką refleksją. Jego zdaniem nawet 2 tygodnie działalności mogą być prawdziwym ratunkiem. Szansą, na przetrwanie do sezonu letniego i ponownej szansy na zarobienie pieniędzy. Niestety wciąż nie wiadomo, czy taki scenariusz będzie możliwy.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres redakcja@turysci.pl