Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > Otworzyli stok, przyjechała policja, musieli prosić turystów o pomoc. Zasypała ich lawina wiadomości
Patryk Korzec
Patryk Korzec 27.01.2021 21:31

Otworzyli stok, przyjechała policja, musieli prosić turystów o pomoc. Zasypała ich lawina wiadomości

turyści pomagają otwartemu ośrodkowi narciarskiemu
fot. Facebook.com/Ośrodek Narciarski Chrzanów - Narciarski Raj u Rzetelskiego

Właściciel Ośrodka Narciarskiego Chrzanów - Narciarski Raj u Rzetelskiego znalazł się w bardzo trudnej sytuacji przez to, że zdecydował się otworzyć biznes dla turystów. Mimo zakazu, 15 stycznia uruchomiono wyciągi, jednak służby bardzo szybko zainteresowały się sprawą.

Jak mówi nam właściciel ośrodka, Piotr Rzetelski, na miejscu codzienne pojawiali się funkcjonariusze policji i sanepid. Doszło również do wszczęcia postępowania, ale przedsiębiorca nie zamierza się poddawać. Na profilu ośrodka na Facebooku pojawił się apel do turystów o pomoc.

Szanowni Państwo ogromna prośba od właściciela ośrodka: Poszukuję 1000 świadków, (że zachowany jest reżim sanitarny) w Ośrodku Narciarskim w Chrzanowie do postępowania jakie policja ma zamiar rozpocząć przeciwko mnie [pis. org.] – czytamy we wpisie na profilu Ośrodek Narciarski Chrzanów - Narciarski Raj u Rzetelskiego na Facebooku.

Odzew na tę prośbę okazał się gigantyczny. Wpis został edytowany - dopisana została informacja o adresie mailowym, pod który można się zgłaszać z chęcią pomocy. Jak możemy przeczytać, „w telefonie już się nie mieszczą smsy”.

[EMBED-3199]

Postanowiliśmy skontaktować się z właścicielem i porozmawiać o tej niesamowitej mobilizacji turystów. Zapytaliśmy również sytuację Ośrodka Narciarskiego Chrzanów - Narciarski raj u Rzetelskiego.

Niektórzy podawali numer telefonu, niektórzy w mailach informowali, [...], też osoby, które tutaj przychodzą bezpośrednio do okienka, będąc na ośrodku, deklarują osobiście, że chcą [nas – przyp. red.] wesprzeć [...] – opowiada o akcji portalowi Turyści.pl właściciel Ośrodka, Piotr Rzetelski.

Nasz rozmówca powiedział również, ile osób zgłosiło się z chęcią pomocy Ośrodkowi na dzień 27 stycznia.

Trudno jest podać konkretną liczbę, [...], ale na chwilę obecną jest to 2500 osób na spokojnie, tak to wygląda z moich szacunkowych obliczeń. Natomiast osoby cały czas się zgłaszają, tych osób cały czas przybywa i akcja zatacza coraz szersze kręgi – mówi nam Rzetelski.

fot. Facebook.com/Ośrodek Narciarski Chrzanów - Narciarski Raj u Rzetelskiego

W dalszej części dowiadujemy się również, dlaczego - zdaniem naszego rozmówcy - turyści w takim stopniu zmobilizowali się do pomocy.

Nasza stacja jest jedną z większych, jeśli chodzi o Lubelszczyznę. Jedyni mamy wyciąg krzesełkowy, więc też tych osób jest dość dużo. Te kilka dni spowodowało, że tu dużo osób było obecnych. W normalnych warunkach myślę, że nie byłoby tak dużego odzewu, bo sprzeciw społeczny nie byłby taki duży. Ludzie wychodzą z założenia, że nieraz nie warto się angażować w takie sprawy, bo później trzeba jeździć po sądach czy policjach. Natomiast w tych czasach, środowisko ludzi jeżdżących na nartach, ale nie tylko, jest zbulwersowane tym wszystkim, [...] więc ci ludzie przyłączają się spontanicznie – twierdzi.

Zapytaliśmy, jak wyglądały kontrole służb w Ośrodku Narciarskim Chrzanów - Narciarski raj u Rzetelskiego przed wprowadzeniem kwarantanny narodowej oraz po ponownym otwarciu. Okazuje się, że kontrole policji i sanepidu były na porządku dziennym.

7 czy 8 dni funkcjonowaliśmy przed ogłoszeniem kwarantanny narodowej i każdego dnia mieliśmy kontrolę policji i sanepidu, czy wypełniamy zalecenia dla zorganizowanych terenów narciarskich. Kontrole wypadły bez zarzutu, nie otrzymaliśmy nigdy mandatu. Jakieś drobne uwagi były, żeby bardziej coś oznakować czy np. zmienić oznakowanie pisane na graficzne [...], więc my dodatkowe oznaczenia wprowadziliśmy natychmiast po tych uwagach i funkcjonowaliśmy bez zarzutu – deklaruje Rzetelski, po czym relacjonuje, jak sytuacja wygląda po otwarciu biznesu 15 stycznia: – Teraz, gdy ruszyliśmy, to nadal te kontrole są codziennie, ale one odbywają się pod kątem zachowania reżimu sanitarnego i nadal są one bez zarzutu, jeśli chodzi o reżim, pomijamy temat otwarcia czy zamknięcia, tylko reżim, który stosujemy – twierdzi.

Mężczyzna deklaruje, że w jego Ośrodku wszelkie przepisy związane z utrzymywaniem reżimu sanitarnego realizowane są w odpowiedni sposób. Jego zdaniem nie było również żadnego przypadku zakażenia koronawirusem, który miałby związek z funkcjonowaniem jego działalności.

Potwierdzenie na to, że my to [przestrzegamy przepisów sanitarnych - przyp. red.] robimy bardzo dobrze, jest to, że 12. dzień dzisiaj funkcjonujemy i nie ma nawet 1 podejrzenia lub potwierdzenia jakiegolwiek przypadku, którym mogła by być osoba zarażona u nas. Ani sanepid, ani wojewódzki sanepid nie ma potwierdzenia, podejrzenia, że jest jakiś przypadek, który byłby z naszego terenu – twierdzi w rozmowie z portalem Turyści.pl – Te  wytyczne, które były opracowane, są mądre i dobre i zapewniają bezpieczeństwo. My je stosujemy, nie ma przypadku, czyli nie można zarzucić stacjom narciarskim, że jest jakiekolwiek zagrożenie, bo jest wyeliminowane w 100 proc. – dodaje.

Piotr Rzetelski opowiedział nam też, jak jego zdaniem powinno wyglądać znoszenie obostrzeń. Przypomnijmy, że obowiązujące zakazy są ważne do końca stycznia, lecz wciąż nie wiadomo, czy rząd zdecyduje się na otwarcie branży turystycznej. Początkowo pojawiały się nieoficjalne wiadomości, zgodnie z którymi nastąpić miało otwieranie restauracji oraz częściowe wznowienie działalności hoteli. Inne źródła z kolei twierdzą, że odmrażanie obiektów noclegowych jest mało prawdopodobne.

Ja jestem tego zdania, że nawet jakbyśmy mówili o tych brazylijskich i brytyjskich szczepach [koronawirusa - przyp. red.], to należałoby teraz pozwolić ludziom ruszyć, zarobić jakieś pieniądze na przeżycie na odsetki, kredyty i leasingi, a jak się szczep pojawi, to wtedy chyba wszyscy wtedy powiemy: rozumiemy, teraz pojawiło się zagrożenie, no to natychmiast zamykamy. Bo jesteśmy też patriotami, obywatelami Polski i jest nam na sercu bliskie życie i zdrowie naszych rodaków, ale my nie chcemy być bankrutami. [...] – zapewnił.

Na koniec mężczyzna podzielił się z nami gorzką refleksją. Jego zdaniem nawet 2 tygodnie działalności mogą być prawdziwym ratunkiem. Szansą, na przetrwanie do sezonu letniego i ponownej szansy na zarobienie pieniędzy. Niestety wciąż nie wiadomo, czy taki scenariusz będzie możliwy. 

Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]