Turysci.pl Na topie "To też może być przewagą nad biurem podróży". Już nigdy nie będziecie chcieli jechać na all inclusive
Fot. Pixabay

"To też może być przewagą nad biurem podróży". Już nigdy nie będziecie chcieli jechać na all inclusive

23 lipca 2023
Autor tekstu: Klaudia Zawistowska

Świat podróży zmienia się na naszych oczach. Polacy ruszają w coraz dalsze zakątki świata i szukając przygód, nowych doświadczeń. Za tym trendem próbują nadążyć biura podróży, jednak nietrudno uniknąć wrażenia, że ten pociąg już im odjechał. Na rynku pojawiła się oferta, która wyprzedza ich o lata świetlne.

Czy wykupienie urlopu w pełni dostosowanego do naszych potrzeb może być równie łatwe, jak zamówienie Ubera? Okazuje się, że tak. Gwarantuje to Getaway, prężnie rozwijający się startup turystyczny. Dzięki technologii i doświadczeniu zaprojektują wakacje spełniające wszystkie wymagania i to taniej niż wyjazd z biurem podróży.

Klaudia Zawistowska, Turyści.pl: Pana historia jest bardzo ciekawa – od pokera do innowacji w dziale podróży.

Grzegorz Mikielewicz, CEO Getaway: Dodałbym nawet, że droga do pokera również była ciekawa. Najpierw skończyłem prawo ze specjalizacją w prawie międzynarodowym, pisałem pracę związaną z terroryzmem. Przeskok do pokera był pewnie trochę dziwną rzeczą, a później droga do podróży była już nieco bardziej naturalna. Przy okazji zawodowego grania naprawdę dużo podróżowałem na własną rękę. To zawsze była dla mnie pasja i przyjemność.

W momencie, w którym skończył się mój kontrakt na ambasadora marki pokerowej, nie planowałem jeszcze założenia tej firmy. Ale w pewnym momencie wiele znajomych osób zaczęło mnie pytać o różne rzeczy związane z podróżowaniem na własną rękę. Wtedy pomyślałem, że skoro nie mam konkretnych planów na przyszłość, to może jest to pomysł na firmę.

W ten sposób narodziło się Getaway. Na czym dokładnie polega innowacyjność tej oferty?

Przygotowujemy klientom propozycje wyjazdów na dowolny kierunek: to może być weekend w Budapeszcie za 1000 zł, ale równie dobrze słoneczne wakacje z pokaźnym budżetem. Najdroższy wyjazd jaki dotychczas przygotowaliśmy, to tydzień na Malediwach za 130 000 tys. zł. Nie jesteśmy w żaden sposób ukierunkowani. Równie dobrze możemy zaplanować biznesowy wyjazd do Frankfurtu z wylotem rano i powrotem wieczorem. Wystarczy podać nam kierunek, termin i budżet, a my wykorzystując autorskie algorytmy i pracę naszych ekspertów przygotujemy optymalną propozycję wyjazdu.

Generalnie tworzymy technologiczną obsługę wyjazdu. Klient podaje nam kluczowe dla niego oczekiwania i otrzymuje propozycję wyjazdu. Kupuje go jednym kliknięciem, a my zajmujemy się resztą. Jedzie na lotnisko z aplikacją, w której ma dokumenty czy kartę pokładową. Znajdzie tam również wskazówki przejazdu komunikacją miejską czy potwierdzenie do realizacji transferu prywatnego. Wszystko jest maksymalnie ułatwione. Mechanizm jest równie łatwy, jak umówienie się na wizytę lekarską, zamówienie Ubera, czy skorzystanie z Revoluta lub Spotify.

Korzystając z państwa strony internetowej, zauważyłam, że w pierwszym momencie użytkownik ma możliwość podania, gdzie chce lecieć, w jakim terminie i z jakim budżetem. Następnie otrzymałam propozycję noclegów i przelotów, ale co z transferami i atrakcjami na miejscu? To też jest polecane?

Tak. Weźmy na przykład przygotowaną dla Klienta propozycję wyjazdu do Rzymu. Najpierw otwiera się strona tytułowa ze zdjęciem danego miejsca, ogólną informacją na ile dni będzie to wyjazd, z jakiego miejsca, co jest wliczone. Potem przechodzi się do tego faktycznej propozycji ze wszystkimi elementami składowymi. W segmencie o locie podane są informacje o tym co jest już wliczone, a co można sobie dokupić, czyli np. pierwszeństwo wejścia na pokład albo dodatkowy bagaż. Oczywiście w miarę wyboru tych opcji cena wyjazdu się zmienia. Dalej podajemy zazwyczaj dwie opcje hotelu, dokładnie dopasowane do potrzeb Klienta (zamiast tysięcy jak na Booking). Wybieramy te hotele na podstawie tego, co Klient podał w zgłoszeniu. Na tym etapie pokazujemy również, spośród jakich opcji pokoi można wybierać. Podane są również propozycje transferów (prywatny, hotelowy, komunikacja miejska, wynajem samochodu).

Kolejną rzeczą są ogólne informacje o atrakcjach w danym miejscu. Dalej informujemy o możliwości zakupu karty eSIM, parkingu przy lotnisku czy ubezpieczenia. Następna sekcja to już możliwość kupienia wyjazdu. Oznacza to, że jednym kliknięciem rezerwujemy loty, hotel,i transfery i wszystkie inne usługi.

Po zakupie Klient dostaje interaktywny przewodnik na wyjazd, który naszym zdaniem jest chyba największą wartością usługi Getaway. Weźmy na przykład Teneryfę i wyjazd ojca z córką, bo akurat taką propozycję wycieczki mam przed sobą. Klient zdecydował się na wynajęcie samochodu, dlatego w przewodniku znajduje się potwierdzenie do odbioru samochodu i warunki wynajmu. Oprócz tego jest również zaznaczona lokalizacja lotniska, stacji benzynowej do zatankowania samochodu przed zwrotem czy szacowany czas dojazdu do hotelu.

Dalej podajemy również długą listę atrakcji. Jeśli są to miejsca z płatnym wejściem, np. aquapark, wówczas podane są godziny otwarcia, możliwe opcje biletów, a nawet link do ich zakupienia i lokalizacja najbliższego parkingu. W przewodniku jest również opcja kontaktu w razie problemów.

Dodatkowo mamy na przykład dostęp do stawek agencyjnych w hotelach. Dlatego biorąc pod uwagę Booking, który generalnie jest dosyć drogi, ale i popularny wśród osób organizujących wyjazdy na własną rękę, możemy zaproponować ten sam hotel nawet 20 procent taniej. Czasami jest nawet taniej niż na stronie hotelu, bo baza do której mamy dostęp, jest taką hurtownią stawek.

Brzmi ciekawie. Ale skoro oferujecie stawki niższe niż pośrednicy, to na czym zarabiacie?

Mamy dwustronną prowizję. Pobieramy 4,8 proc. brutto wartości wyjazdu od Klienta. Dokładne informacje są podane w propozycji wyjazdu. Natomiast mamy jeszcze drugą stronę prowizji i są to prowizje od usługodawców. Dlatego jeżeli to my rezerwujemy lot, samochód, transfer, ubezpieczenie, parking przy lotnisku, kartę eSIM, usługodawcy dają nam prowizję w wysokości od kilku do kilkunastu procent za daną usługę. Ostatecznie - historycznie - zarabiamy około 8 procent od każdego wyjazdu, ale z punktu widzenia Klienta oszczędzamy mu czas i pieniądze.

Wasza oferta wydaje się być bardzo zbliżona do pakietowania dynamicznego oferowanego przez biura podróży.

Próbowaliśmy kiedyś sprawdzić, na ile to, co oferuje konkurencja, jest porównywalne do nas. Do tej pory nie udało nam się uzyskać zbliżonej propozycji. Do Getaway zgłaszają klienci, którzy np. chcieliby polecieć do Nowego Jorku między 7 a 15 sierpnia, ale pobyć tam tylko cztery dni, a następnie polecieć do Miami, wypożyczyć samochód, spędzić dwie lub trzy noce w prywatnym apartamencie. Później pojechać na dwie noce do Orlando i tam z dziećmi pójść do Disneylandu mając juz wykupione biletu. Na koniec w Orlando oddać samochód i to z Orlando przylecieć bezpośrednio do Polski.

Kilka razy próbowaliśmy uzyskać informację od biura podróży, czy są w stanie zorganizować taki wyjazd. Ostatecznie na przykład dostawaliśmy informację, że oni mają w ofercie pobyt na siedem nocy w Nowym Jorku i to mogą nam zaproponować. Natomiast nigdy nie pojawiła się opcja, żeby w dowolnych datach z wieloma zróżnicowanymi usługami można było sobie wybrać indywidualny wyjazd.

Czyli wasza przewaga nad biurem podróży to elastyczność?

Przede wszystkim pełna dowolność. Dodatkowo mamy w naszej bazie dwa miliony hoteli. Dlatego załóżmy, że w Barcelonie jest 15 tys. hoteli. My mamy podpisaną umowę z każdym z nich. Idąc dalej, w naszej bazie danych w zależności od tego, czy klient wybierze sobie obiekt z basenem, wliczonymi śniadaniami i parkingiem, czy mini bar w pokoju i podwójne łóżko, a obiekt niedaleko plaży i z dala od centrum, my jesteśmy w stanie dobrać dla niego obiekt, który spełnia te warunki i mieści się w jego budżecie.

Natomiast w biurze podróży klient wchodzi na stronę biura, ma do wyboru jeden z 20 hoteli i musi się na któryś z nich zdecydować. Nie możemy sobie pojechać z biurem podróży i wziąć na przykład prywatnego apartamentu na dwie noce w Stambule, potem wypożyczyć samochód przejechać do Kapadocji, a później wsiąść w samolot i polecieć na trzy dni do Alanyi, żeby spędzić czas w hotelu w jakimś resorcie. W biurze podróży musimy wybrać pakiet, który został przygotowany już wcześniej. U nas jest odwrotnie.

Jak i gdzie podróżują Państwa klienci?

Popularne są Toskania, Rzym, Barcelona, Costa del Sol, Portugalia, Tajlandia, Malta. Mamy wrażenie, że duża część naszych klientów rozumie, na czym polega nasza usługa i na przykład mamy bardzo niewielki procent pytań o wyjazdy na all inclusive do Turcji, czy Egiptu. Czasami się coś takiego zdarza i też przygotowujemy taką ofertę.

Ponieważ jesteśmy w stanie dopasować wyjazd do klienta, czasami dostajemy nietypowe zapytania. Bywają to na przykład road tripy w USA. Innym razem klient informuje nas np., że chce, aby lądowanie było na Mykonos, ale później planuje popłynąć na Paros, a kolejnego dnia na Santorini i dopiero stamtąd wrócić do Polski. Kilka razy organizowaliśmy też loty do Miami, ale z wizytą w Disneylandzie, albo przepłynięciem dużym wycieczkowcem na Bahamy.

Organizujemy też bardzo dużo city breaków, ale na przykład do Barcelony, Londynu, czy Paryża. Popularnym połączeniem jest wycieczka z wynajmem samochodu lub skorzystaniem z pociągu, albo połączenie jednego z drugim, zaczynająca się w Porto, później zwiedzanie Lizbony, a na koniec wypoczynek w regionie Algarve.

Możemy zaplanować na przykład wyjazdy śladami Gry o Tron, czy Jamesa Bonda z którejś z licznych odsłon tej serii. Chcemy tworzyć inspiracje dla turystów, które w jakiś sposób pozwolą im odtworzyć ciekawe doświadczenie i przeżyć przygodę.

To dobrze świadczy o nas jako podróżnikach. Dowodzi temu, że mamy naprawdę szerokie horyzonty i nie ograniczamy się tylko do all inclusive i leżenia na plaży.

Też mam takie wrażenie. Ta inwencja była w nas ukryta od dawna. Chcieliśmy wyjeżdżać, ale trzeba było to zaplanować, a często brakowało nam na to czasu lub wiedzy. Na pewno pewien sposób podejścia do podróżowania został nam narzucony przez biura podróży 20 lat temu. Od  tamtej pory pewnie nie widzą one specjalnych powodów, żeby zmieniać swoją ofertę, skoro ludzie nadal ją wybierają. To natomiast zmusza wiele osób, które mają dość all inclusive, do samodzielnego planowania wyjazdów.

Ale kolejnym krokiem, zamiast robić to samemu, jest sięgnąć po technologię i skorzystać z usług firmy takiej jak nasza. Wydaje mi się, że tutaj biura podróży trochę "zostały w tyle". To, co kiedyś było nie do pomyślenia, czyli np. zamówić taksówkę w inny sposób niż na postoju albo dzwoniąc, dziś robi się z poziomu aplikacji. Nie ma po co wymieniać gotówki w kantorze, bo można skorzystać z Revoluta itp. W pewnym sensie chcemy, żeby nasza aplikacja również była takim przeskokiem technologicznym, ale jeżeli chodzi o podróże.

Getaway nie ma na liście organizatorów turystyki. Jak wyglądają kwestie bezpieczeństwa takich wczasów. Co w sytuacji gdyby na przykład z powodu covidu ktoś nie mógł polecieć na wakacje, albo nawet prościej – jeśli lot zostanie odwołany?

Nie ma nas na tej liście, ponieważ nie działamy jako biuro podróży. Nie mamy gotowych pakietów. Oferujemy technologiczny wybór spośród tysięcy dostępnych usług, czyli na prośbę Klienta przeszukujemy wszystkie opcje i prezentujemy mu te, które są najbardziej zbliżone do jego wymogów. W kolejnym kroku, na jego prośbę i w jego imieniu dokonujemy rezerwacji. Natomiast to on pozostaje stroną tych wszystkich usług.

W ramach naszej usługi podczas covidu wzięliśmy na siebie wszystkie odwołania i odzyskiwanie pieniędzy Klientów. Pamiętam, że dostaliśmy kilka najwyższych ocen z wyjazdów które się… nie odbyły. Pewna pani kiedyś przez telefon powiedziała nam, że dla niej jest to wielka pomoc, kiedy ona siedzi w fotelu, ogląda film i dostaje na przykład sms-a, że już odzyskaliśmy pieniądze za jej lot, ale nadal rozmawiamy z hotelem. Ona nie musiała nic w związku z tym zrobić.

Natomiast każdy Klient nadal jest uprawniony we własnym imieniu uzyskiwać informacje na temat wszystkich usług składających się na jego wyjazd i ma wybór, czy robić to samemu, czy zadzwonić do nas. Jeśli miał lecieć np. z Emirates, a lot został odwołany, ma pełne prawo do tego, żeby podejść do okienka i zapytać, co ma zrobić. Linie lotnicze są zobowiązane do tego, żeby mu pomóc. Podobnie jest z transferem czy hotelem.

Niezależnie od tego, czy zda się na nas, czy postanowi rozwiązać problem samodzielnie, ma wszystkie potwierdzenia, numery telefonów, informacje odnośnie danych usług w swoim przewodniku. I to on jest stroną tych usług. W odróżnieniu od problemów z bankructwami biur podróży, my w momencie zakupu usługi teoretycznie moglibyśmy całkowicie zniknąć, a Klient i tak może nadal bezproblemowo zrealizować swój wyjazd i to jemu przysługują wszystkie prawa wynikające z zakupionych usług. To też może być przewagą nad biurem podróży.

"Dużo białych turystów nauczyło tutejsze dzieci żebractwa". Polka opowiada o życiu na Zanzibarze
Rewolucja w turystyce. Zaplanują ci idealne wakacje, a ty zapłacisz za nie mniej niż w biurze podróży
Obserwuj nas w
autor
Klaudia Zawistowska
Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@turysci.pl
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy