Tego nie wiedzieliście o Podhalu. Skąd u górali wzięły się muszelki?
Majówka to czas, gdy polskie góry przeżywają prawdziwe oblężenie. Podczas odwiedzania kolejnych atrakcji lub spacerując szlakiem, nietrudno spotkać osoby w tradycyjnym góralskim stroju. Jeden z jego elementów od lat potrafi zaskoczyć turystów. Mowa oczywiście o muszelkach, które zdecydowanie bardziej kojarzą się z morzem, a nie południem Polski.
Czym dokładnie są góralskie muszelki?
Na wstępie musimy zaznaczyć, że w błędzie są wszyscy, którzy przypuszczają, że górale swoje muszelki biorą znad Bałtyku. Co więcej, choć Tatry przykryte były dawno temu oceanem, to charakterystycznych elementów zdobiących stroje na próżno także szukać w polskich skałach.
Muszelek, które najczęściej można zobaczyć na podhalańskich kapeluszach, powinniśmy raczej szukać w Oceanie Indyjskim i zachodnio-środkowej części Pacyfiku. To tam na co dzień żyją ślimaki znane jako kauri, a to właśnie ich muszle możemy podziwiać na góralskich strojach.
Jak muszelki z dalekich oceanów przywędrowały na Podhale?
Orientalne elementy na góralskim stroju nie są pomysłem ostatnich pokoleń mieszkających na Podhalu. Historia muszelek sięga dużo dalej, aż do czasów przed stworzeniem pierwszych pieniędzy, gdy na świecie istniał jeszcze handel wymienny.
To właśnie w formie środka płatniczego muszelki przywędrowały na Podhale wraz z kupcami z najdalszych stron Azji. Stało się to za sprawą szlaku handlowego, który łączył państwa basenu Morza Śródziemnego oraz tereny na południe od wybrzeży Morza Bałtyckiego.
Tradycyjny element stroju od wielu pokoleń
Ozdoby trafiły na bardzo podatny grunt i górale chętnie wymieniali się towarami za muszle ślimaków kauri. Podobno sporo ich pozyskiwali w zamian za góralski len, który był bardzo pożądany w Turcji, bo służył do produkcji żagli.
Jak bardzo muszelki przypadły góralom do gustu, możemy się przekonać przy każdej wizycie na Podhalu, ponieważ do dzisiaj stanowią nieodłączny element tradycyjnego stroju.
Źródło: joemonster.org
Czytaj więcej: Nowa maskotka podbija serca turystów w Zakopanem. “Nie wiem, co o tym myśleć”