Tajny kod załogi pokładowej. Jeśli nazwą cię "Philipem", możesz mieć kłopoty
Stewardessy i stewardzi na co dzień pomagają pasażerom na pokładzie. Dokładają wszelkich starań, by lot odbył się w komfortowych warunkach, bez zbędnych zakłóceń. Zdarza się jednak, że niektórzy z klientów nie zachowują się tak, jak należy.
Na takie jednostki załoga pokładowa ma swój specjalny system kodów.
Tajne kody na pokładzie
Stewardzi od wczesnych godzin porannych do późnych godzin wieczornych pracują, by wesprzeć pasażerów. Nic dziwnego, że czasem i oni mają dość. Praca ta nie należy do najłatwiejszych. Jak podaje "The Sun", opracowano specjalny międzynarodowy system kodów wśród załogi pokładowej.
Wiele haseł na pierwszy rzut oka może śmieszyć, jednak kryje się za nimi coś więcej.
"Philip" oznacza kłopoty
Załoga posługuje się kodem po to, by pasażerowie nie wiedzieli, o co im chodzi. Ostatecznie w tym czasie "obgadują" klientów.
Jak się okazuje, gdy pasażer zachowuje się niewłaściwie, stewardzi określają go często mianem "Philipa". Hasło to pochodzi od angielskiego akronimu PILP, "pasażer, którego chciałbym uderzyć".
"Dzieciątko Jezus", "Bob" i "gorąca kawa"
"Philip" to nie jedyny slang, jakiego używa się na pokładzie. Innym równie popularnym męskim imieniem określa się najlepszego pasażera. "Bob" może się spodziewać, że stewardessy będą dla niego nad wyraz uprzejme.
Gdy któryś z pasażerów jest atrakcyjny, wówczas można go nazwać "gorącą kawą". Na pewno podczas lotu spotkaliście się z sytuacją, gdy dziecko nieprzerwanie płakało. Załoga określa je mianem "dzieciątka Jezus".
A co, jeśli stewardessy użyją hasła "kaktus"? Nie wróży to niczego dobrego. Użycie tego hasła dotyczy nagłych przypadków medycznych.