Tajemnicze paczki nad Bałtykiem skradły serca i pieniądze turystów. Większość daje się nabrać
Choć przyjezdni coraz rzadziej dają się naciągnąć na udział w grze w "trzy kubki”, w nadmorskich miejscowościach czekają na nich kolejne turystyczne pułapki. Nad Bałtykiem pojawił się nowy trend, a mianowicie stragany z tzw. “paczkami niespodziankami”. Chętnych na wartościowe produkty z domniemanych zwrotów konsumenckich nie brakuje — jest gorączka zakupów, ale i niemałe rozczarowanie po rozpakowaniu towaru.
Paczki niespodzianki kuszą turystów nad morzem
Każdy, kto choć raz odwiedził nadmorskie miejscowości, z pewnością zapamiętał stoiska uginające się pod ciężarem rozmaitych pamiątek — biżuterii z bursztynów i muszelek, ręczników z podobiznami bajkowych postaci, widokówek, figurek, magnesów i pluszowych maskotek. Sprzedawcy zachęcają urlopowiczów do zakupów na różnorakie sposoby, oferując atrakcyjne rabaty lub promocje. Należy jednak zachować czujność, gdyż pod wpływem wakacyjnej atmosfery jeszcze łatwiej można dać się oszukać.
Turyści wypoczywający nad polskim morzem coraz częściej mogą zauważyć stoiska, w których ofercie znajdują się paczki niespodzianki. Tego typu stragany wystawiono m.in. w Mielnie, Sarbinowie, Ustroniu Morskim oraz Koszalinie. Logotypy umieszczone na banerach reklamowych sugerują, że “tajemnicze paczki” to zwroty konsumenckie czy nieodebrane zamówienia z platform sprzedażowych Allegro, OLX czy Amazon. Jednocześnie nie zdradzają, co znajduje się w środku. Taki widok wzbudza spore zainteresowanie urlopowiczów, jednak warto się wstrzymać z zakupem.
Czytaj więcej: Ostatnia wioska rybacka nad Bałtykiem kusi bajkową scenerią. Nie ma w Polsce drugiego takiego miejsca
Naiwni turyści dają się naciągać
Sprawę “tajemniczych paczek” opisał ”Fakt" po otrzymaniu zgłoszenia od jednego z turystów odwiedzających Mielno. Mężczyzna zauważył, że przesyłki wyglądają na nienaruszone i mają naklejone etykiety nadawcze, jednakże w polu nadawcy znajdował się wyłącznie dwukropek.
Kupcy przekonują, że przedmioty wyprzedawane po zaniżonej cenie nie nadają się do ponownego wystawienia na sprzedaż w sklepach, dlatego to świetna okazja do nabycia prawdziwych perełek za kilkanaście, kilkadziesiąt czy nawet kilkaset złotych. Za taką kwotę teoretycznie istnieje możliwość trafienia dość drogich sprzętów, np. elektroniki. Pojawia się więc złudne przekonanie, że warto zaryzykować.
Czy zakup takiej paczki to faktycznie dobra inwestycja? Jak podaje Radio Eska, rzeczywistość jest taka, że rzekome "zwroty konsumenckie" to spreparowane przesyłki w większości zawierające produkty niskiej jakości, ubrania z defektami czy produkty spożywcze z krótkim terminem spożycia. Oprócz tego można w nich znaleźć sprzęt elektroniczny nieznanych marek, a także akcesoria sportowe czy artykuły do domu.
Numery przesyłek są fałszywe, nie ma nadawcy, numery są ściemnione, bo większość jest zamazana - skomentował jeden z użytkowników Tiktoka, zamieszczając nagranie z rozpakowywania paczki.
Czytaj więcej: W sercu Polski wyrosła plaża jak nad Bałtykiem. Turyści są zachwyceni
Sprawę zgłoszono na policję
Rozmówca “Faktu” podkreśla, że ludzie spodziewający się przedmiotów o znacznie wyższej wartości mogą czuć się oszukani. Co więcej, sprzedawcy na stoiskach nie wydają paragonów, a logo globalnych gigantów -e-commerce jest wykorzystywane bezprawnie, dlatego postanowił zainterweniować. Sprawę podejrzanych paczek zgłosił do Państwowej Inspekcji Handlowej w Koszalinie i rozważa poinformowanie o tym Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Powiadomił także o tym policję.
Służby zapewniły, że wydział przestępstw gospodarczych prowadzi w tej sprawie postępowanie i monitorują działalność nadmorskich stoisk. Turystom zaleca się, aby "dokładnie przemyśleli, czy rzeczywiście chcą wydawać pieniądze na takie paczki".