Szukali zgubionego kolczyka, znaleźli prawdziwy skarb. I to we własnym ogródku!
Rodzina z Norwegii szukała w swoim ogródku wykrywaczem metalu zaginionego złotego kolczyka. Pod wielkim drzewem odkryła jednak skarb znacznie cenniejszy niż zguba. Natknęła się na pozostałości zabytkowej biżuterii sprzed ponad tysiąca lat.
Archeolodzy nazwali odkrycie "złotym znaleziskiem stulecia w Norwegii".
Odkrycie dowodzi, że wyspę zamieszkiwali Wikingowie
Jomfruland to niewielka wyspa u południowych wybrzeży Norwegii. Na stałe mieszka tam mniej niż sto osób. O tym niepozornym miejscu stało się w ostatnim czasie głośno za sprawą intrygującego odkrycia.
Archeolodzy wiedzieli, że na wyspie znajdowały się historyczne osady, ale mieli tylko konkretne dowody sięgające średniowiecza. Odkrycie to jest uważane za pierwsze znalezisko z epoki Wikingów na wyspie.
Szukali zaginionego kolczyka, znaleźli biżuterię sprzed ponad tysiąca lat
Norweska rodzina postanowiła znaleźć w ogródku zagubiony kolczyk, wykorzystując do tego wykrywacz metalu. Usłyszeli sygnał w pobliżu jednego z drzew i zaczęli kopać.
Znaleźli broszkę w kształcie misy i inny przedmiot, który według archeologów mógł być używany podczas pochówku wikingów. Rodzina Aasvik natychmiast skontaktowała się z lokalnymi władzami, aby zgłosić swoje znalezisko. Biżuteria datowana jest na VIII w. i stanowi dowód na to, że 1200 lat temu wyspa nie była wcale bezludna.
Na identyfikację drugiego przedmiotu archeolodzy potrzebowali nieco więcej czasu. Okazało się, że to także broszka, tyle, że pochodząca z Danii.
Znalezisko należało prawdopodobnie do arystokratki
Znalezione ozdoby pochodzą prawdopodobnie z grobu wikińskiej arystokratki. Badacze przypuszczają, że broszki służyły jako klamry do zapięcia sukni na ramionach.
Przedmioty zostały wykonane z brązu i prawdopodobnie były na nich złocenia, które nie zachowały się do dziś. Przetrwały jednak bogate zdobienia geometryczne z wizerunkami zwierząt.