Szejk z Dubaju zapłacił fortunę za krówki w Zakopanem. "Każdej z żon wręczył jedną torebkę"
Sezon turystyczny dobiega końca. Przedsiębiorcy powoli podsumowują zachowania swoich klientów. Jeden ze sprzedawców wspomniał szejka z Dubaju, który zostawił w jego sklepie prawdziwą fortunę.
Aż trudno uwierzyć, ile pieniędzy mężczyzna wydał na polskie krówki.
Arabscy turyści uratowali sezon w Zakopanem
Nie od dziś wiadomo, że w kończącym się sezonie wakacyjnym na Podhalu pojawiło się bardzo wielu gości z Bliskiego Wschodu. Miejscowi przedsiębiorcy przyznają, że to właśnie zagraniczni klienci mieli duży wpływ na turystykę w tym regionie.
- Gdyby nie napływ turystów z krajów arabskich, ten sezon byłby nieudany. Uratowali wiele biznesów - oceniła w rozmowie z Interią Emilia Glista, szefowa jednego z biur wynajmu kwater.
- Turyści z krajów arabskich zostawiają dużo pieniędzy na Podhalu, ale są też bardzo wymagający - oznajmił Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Szejk wydał fortunę za krówki
Na Krupówkach można kupić wiele pamiątek spod Tatr. Należą do nich m.in. oscypki, wina, rękodzieło czy słodycze. To właśnie krówki skusiły jednego z dubajskich szejków do zakupów.
- Pewnego dnia przyszedł do nas szejk z żonami, było ich kilka - powiedział jeden ze sprzedawców na Krupówkach. - Kupił krówki za 2,5 tysiąca złotych. Poprosił o zapakowanie cukierków do oddzielnych torebek i każdej z żon wręczył jedną - dodał pan Arek w rozmowie z Interią.
Polacy kontrolowali swoje wydatki
Eksperci wskazują, że Polacy starali się bardzo kontrolować swoje wydatki. - Turyści jechali na urlop z konkretnym budżetem, pilnowali, aby nie wydać więcej niż założyli - powiedział Karol Wagner.
- Kiedyś turyści codziennie jadali w restauracjach, dziś podczas tygodniowego urlopu, przyjdą może raz, góra dwa - tłumaczył pan Daniel z jednej z restauracji.
- Zamiast jeść w restauracji, wolą jechać na spływ Dunajcem czy odwiedzić termy. Nie stać ich już na jedno i drugie - dodał.
Za: Interia