"Śmierdzący problem" na Evereście. Wspinacze przeżyją niemały szok
Mount Everest od lat mierzy się z coraz większym zainteresowaniem wspinaczy. Tylko w 2023 roku wydano rekordowe 478 zezwoleń na wejście na najwyższy szczyt świata. Jednak przed kolejnym sezonem lokalne władze stanęły w obliczu "śmierdzącego problemu".
To, że Everest podczas sezonu wspinaczkowego i tuż po nim przypomina wysypisko śmieci, wie prawie każdy. Niestety inną kwestią, o której najczęściej się milczy, są odchody, które pozostawiają po sobie wspinacze. Właśnie tym "śmierdzącym problemem" postanowiły się zająć lokalne władze.
Tony odchodów porzucone na Mount Evereście
W codziennym życiu nie zastanawiamy się, co dzieje się z odchodami, które spuszczamy w toalecie. Jednak kiedy przyjrzymy się temu samemu problemowi na Mount Evereście, sytuacja robi się bardzo kłopotliwa. Szacuje się bowiem, że na trasie od obozu do szczytu zalega ok. trzech ton ludzkich fekaliów. Najwięcej w obozie nr 4.
To poważny problem. Ze względu na ekstremalne warunki, odchody nie rozkładają się tak, jak w niższych regionach. Zamiast tego zalegają na zboczach góry, gwarantując kolejnym śmiałkom niemiłe doznania zapachowe. Lokalne władze znalazły jednak sposób na rozwiązanie tego problemu. Ten jednak nie wszystkim przypadnie do gustu.
Everest nie będzie już śmietnikiem. Turyści dostaną specjalne worki
Jak informuje "The Independent", nepalski Komitet Kontroli Zanieczyszczeń Sagarmatha znalazł rozwiązanie problemu. Jeszcze przed startem tegorocznego sezonu (trwa on od marca do czerwca) władze zakupią ok. 8 tys. worków na odchody w USA.
Wspinacze, szerpowie, jak i personel pomocniczy, otrzymają w bazie po dwa worki wielorazowego użytku. Będą one wypełnione środkami chemicznymi, co zmniejszy ilość nieprzyjemnego zapachu. To jednak nie koniec, ponieważ władze będą sprawdzały, czy wszyscy stosują się do nowych przepisów. Dlatego wspinacze po zejściu ze szczytu będą musieli okazać swoje worki.
Rewolucja pod Mount Everestem. Nie wszyscy są zachwyceni
Nowy pomysł wywołał dyskusję wśród osób związanych z organizacją wejść na Mount Everest. Podczas gdy jedni uważają, że nowy sposób pomoże w oczyszczeniu szczytu, inni są zdania, że tylko zaszkodzi.
"Mam pytanie, czy wspinacze będą przynosić torby z odchodami w dół góry, czy po prostu je tam wyrzucą, trochę jak spacerowicze wyrzucający plastikowe torby z psimi odchodami? Byłoby to gorsze od obecnej sytuacji, bo worki uniemożliwiają biodegradację odpadów" – podkreśliła w rozmowie z "Telegraph" Jonathan Reilly, dyrektor British Expedition Company, która organizuje wyprawy do bazy pod Everestem.