Skandaliczne zachowanie pilota Wizz Air. Upokorzył Polkę na wózku przed resztą pasażerów
Do oburzającego incydentu doszło na pokładzie samolotu linii Wizz Air lecącego do Warszawy w środę 19 lipca. Pilot upokorzył przed resztą pasażerów poruszającą się na wózku managerkę gwiazd, Wiktorię Głowienkowską.
Wiktoria Głowienkowska choruje na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni, przez co na co dzień porusza się o wózku. W żadnym stopniu nie przeszkadza jej to w rozwijaniu swoich pasji i kariery. Pracuje jako managerka rapera Tymka, dużo podróżuje i stara się czerpać z życia pełnymi garściami.
"Miarka się przebrała"
W środę na Facebooku Wiktorii Głowienkowskiej pojawił się post, w którym opisała przykrą sytuację, jakiej doświadczyła w trakcie jednej z podróży.
Kobieta bardzo dużo podróżuje, jak twierdzi - samolot stał się jej głównym środkiem transportu. "Przygotowanie się do takiego lotu będąc z wózkiem jest w pewnym sensie wyzwaniem, gdyż wymaga trochę papierków. Bookując kolejny lot dla mnie i moich asystentów jak zwykle wysyłam niezbędne informacje do pośrednika i linii lotniczych, którymi miałam lecieć. Zrobiłam to dużo wcześniej niż jest wymagane, bo lubię mieć spokój w głowie" - napisała.
Zamieszanie w komunikacji z Wizz Air i eSky Wiktorii Głowienkowskiej
W środę kobieta otrzymała wiadomość od pracowników Wizz Air, że ze względu na rodzaj baterii w wózku - nie będzie mogła polecieć. Głowienkowska zaznacza, że leciała już tymi liniami z tym samym sprzętem wielokrotnie, ostatni raz półtora tygodnia wcześniej.
Kobieta skontaktowała się z pośrednikiem, eSky, który oznajmił, że można zmienić datę lotu, na co Głowienkowska przystała. "Za chwile otrzymuję kolejnego maila, że jednak anulują mój lot i zwracają mi 1800 złotych za bilety, które kosztowały ponad 9000 złotych" - dodała.
Oburzające zachowanie pilota samolotu Wizz Air
Kobieta dojechała na lotnisko. "Siedzimy w samolocie do Warszawy, podchodzi do mnie obsługa mówiąc, że wózek nie leci, bo podaliśmy złe wymiary wózka (ja mając screeny, że wszystko jest zgodne z mailami, delikatnie podpowiadam, że prawdopodobnie to kwestia osoby dokonującej nam check-in)" - oznajmiła kobieta.
W tym momencie pilot miał przekazać przez mikrofon do wszystkich pasażerów, że "pasażerka poruszająca się na wózku elektrycznym wprowadziła w błąd obsługę dotyczący wagi wózka". Stąd też według doniesień pilota miało wynikać opóźnienie.
"Cały samolot gada, hejt na mnie przez trzy czwarte pokładu. Po chwili obsługa przychodzi znowu przepraszając moich asystentów i przyznając, że pracownik lotniska pomylił się (o sto kilo wózka). Nikt jednak nie przyzna tego głośno - sposobem w jaki mnie oskarżyli. Po prawie półtorej godziny lecimy do Polski. Nie wiem czy pracownicy tej linii poznali słowo dyskryminacja, ale na pewno poznają mnie" - zakończyła.