Skandal w TOPR. Ukradł i sprzedał rzeczy zmarłej turystyki
Na co dzień ratownicy górscy bez zawahania niosą pomoc, ryzykując przy tym własnym życiem. Niestety, ostatnio w szeregach TOPR wydarzyło się coś, co sami ratownicy nazywają “niegodnym zachowaniem”. Jeden z młodszych stażem członków Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zabrał i sprzedał przedmiot, który należał do zmarłej turystyki.
To pierwsza taka sytuacja w historii TOPR-u. Ratownika spotkała surowa kara.
Fatalny wypadek w Tatrach. Turystka spadła z Kościelca
W zeszłym roku w Tatrach doszło do fatalnego wypadku. Młoda turystka, która wraz ze swoim partnerem wspięła się na szczyt Kościelca, spadła z grani i zginęła na miejscu. TOPR-owcy odnaleźli jej ciało, pomogli również mężczyźnie, który jej towarzyszył.
Początkowo ratownicy nie zauważyli czekana, który należał do ofiary. Miesiąc później, jeden z ratowników odnalazł czekan na miejscu tragedii. Mężczyzna nie oddał go jednak rodzinie, nie zgłosił tego również do centrali TOPR. Zamiast tego, przywłaszczył go i sprzedał jako “nowy”…
Ratownik TOPR zabrał rzeczy zmarłej turystyki
Wiadomość o aferze w szeregach TOPR jako pierwsza podała lokalna prasa. Według “Tygodnika Podhalańskiego”, ratownik TOPR-u sprzedał wspomniany wcześniej sprzęt należący do zmarłej za 200 zł, twierdząc, że kupił go w sklepie za 250 zł.
Jedna z koleżanek ofiary rozpoznała jednak czekan i poinformowała o tym nową właścicielkę, która przekazała go do centrali ratowników. Historia bardzo poruszyła miłośników gór i turystów. Oburzenia nie kryli również sami ratownicy.
TOPR podjął jednogłośną decyzję
“ Nie chcemy z nim pracować i dyżurować. To co zrobił to jak okradanie zwłok tragicznie zmarłej dziewczyny - powiedział jeden z ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w rozmowie z ”Tygodnikiem Podhalańskim".
Zarząd organizacji podjął jednogłośną decyzję i wskazał najwyższy wymiar kary przewidziany statusem TOPR. Mężczyzna zostanie wykluczony z szeregu ratowników.
“Jednogłośnie podjęliśmy decyzję o wykluczeniu ratownika z naszych szeregów” - przekazał Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego - “to postawa nieakceptowalna. Złamany został kodeks ratownika, choć mówienie o okradaniu zwłok jest daleko posuniętym nadużyciem”.