Samolot Lufthansy zawrócił po 20 minutach do Katowic. Załoga musiała szybko reagować
To z pewnością była jedna z najkrótszych podróży pasażerów, którzy znaleźli się w samolocie lecącym z Katowic do Frankfurtu. Niedługo po starcie pilot zorientował się, że nie ma wystarczającej ilości paliwa.
Samolot musiał zawrócić na lotnisko w Katowicach.
Usterka w samolocie i szybka reakcja pilota
Na pokładach samolotów często dochodzi do nietypowych incydentów. Najczęściej są to awantury, które wszczynają niesforni i agresywni pasażerowie. Taki lot z pewnością dla pozostałych podróżnych nie należy do przyjemnych. Nie zawsze jednak podróż psują pasażerowie. Przekonali się o tym ci, którzy znaleźli się w samolocie lecącym z Katowic do Frankfurtu.
Samolot linii Lufthansa zdążył wystartować z lotniska, jednak po 20 minutach na nie powrócił. Powodem była usterka w maszynie. Pasażerowie byli w szoku i wielu z pewnością popsuło to plany.
W samolocie linii Lufthansa zabrakło paliwa
Podczas lotu pilot, załoga i pasażerowie bardzo szybko zaczęli zauważać, że z samolotem jest coś nie tak. Jak się okazało, w maszynie pojawiła się usterka wskaźnika paliwa, którego najzwyczajniej było za mało, żeby bezpiecznie dolecieć do miejsca docelowego - Frankfurtu.
Nie takiej podróży spodziewali się pasażerowie. Zamiast 1,35-godzinnego lotu, samolot leciał zaledwie 20 minut.
Lot do Frankfurtu w Niemczech został opóźniony
Dzięki szybkiej reakcji pilota samolot bezpiecznie powrócił na lotnisko w Katowicach, gdzie uzupełniono braki paliwa. Maszyna ponownie wystartowała o godzinie 11:33. “Nie ogłoszono stanu awaryjnego i bezpieczeństwo na pokładzie w żadnym momencie nie było zagrożone".
"Samolot wylądował normalnie w Katowicach. Przepraszamy za wszelkie niedogodności. Bezpieczeństwo naszych pasażerów i załóg jest dla nas zawsze najwyższym priorytetem” - czytamy w treści oświadczenia rzecznika linii lotniczych wysłanego do Simply Flying.