Dobitne słowa polskiego przewodnika. Smutna prawda
Przewodnik Sebastian Fijak zdecydował się poświęcić swoje życie górom. Do jego głównych zadań należy zapewnienie grupie - często złożonej z amatorów - niezbędnego bezpieczeństwa podczas wspinaczki. W związku z tym jego praca wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Wiele osób nie ma pojęcia o tym, jakie kary mogą spotkać przewodników, których podopieczni ucierpią w trakcie wyprawy na szczyt. W rozmowie z portalem Onet.pl mężczyzna wspomina również o niebezpieczeństwach oraz zachowaniu klientów.
Każdy przewodnik ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo klientom, którzy wynajmują go, aby przeprowadził ich przez góry. Sebastian Fijak przyznaje, że coraz więcej decyduje się korzystać z usług przewodników górskich, którzy są dużo bardziej doświadczeni od przeciętnych turystów i spędzają w górach dużą część życia. Zgodnie z tym co mówi mężczyzna, obecnie nie pracuje z powodu wybuchu pandemii koronawirusa, jednak pomoc ze strony rządu wciąż nie jest satysfakcjonująca.
Przewodnik górski - dobitne słowa o odpowiedzialności
Sebastian Fijak to doświadczony przewodnik górski. Podczas swojej pracy widział już wiele różnych sytuacji. W rozmowie z serwisem Onet.pl opowiedział, jakie zadania przed nim stoją w trakcie kontaktu z klientami. Mężczyzna przyznał w dobitnych słowach, że zawód, który wybrał, wiąże się z wieloma trudnymi sytuacjami, na które wpływ ma wiele czynników, m.in. rosnąca popularność wspinaczek górskich.
- Moim zadaniem jest przede wszystkim zadbanie o bezpieczeństwo klienta: od oceny ryzyka po zapewnienie dobrego sprzętu jeśli jest taka potrzeba, np. w czasie kursów turystyki czy wyjść na via ferraty - słowa Sebastiana Fijaka cytuje portal Onet.pl.
Niewiele osób wie, z jaką odpowiedzialnością musi mierzyć się przewodnik górski. Sebastian Fijak podkreślił, że w jego pracy można ponieść konsekwencje karne, cywilne oraz etyczne. W pewnych wyjątkowo przykrych sytuacjach, tragedie podczas wykonywania obowiązków mogą znacznie wpłynąć także na prywatne życie przewodników, co bywa szczególnie smutne. Osoby uznane za zawodowców mogą być sądzone w specjalnym trybie.
- W 100, a nawet 300 proc. - karna, cywilna i etyczna. Co więcej, wchodzi ona także w sferę prywatną. Zdarzył się kiedyś wypadek przewodnika górskiego w Alpach z jego własną żoną. Jako, że żona była osobą niedoświadczoną, a on zawodowcem - był sądzony właśnie jako zawodowiec. To jest przykład dość skrajny, ale dobitnie pokazuje jaka odpowiedzialność na nas ciąży - słowa przewodnika cytuje serwis Onet.pl.
Przewodnik górski musi zadbać przede wszystkim o bezpieczeństwo
Przewodnik przyznał również, że klienci nierzadko nie są odpowiednio przygotowani do wspinaczki górskiej. Tyczy się to zarówno formy fizycznej oraz wyposażenia, jakie ze sobą zabierają na szlak. Sebastian Fijak podkreślił, że część osób, które decydują się na wspinaczkę, to turyści bez żadnego doświadczenia. W górach natomiast klimat bywa dużo trudniejszy niż na nizinach. Ekstremalny wzrost popularności gór sprawił, że coraz częściej tam można spotkać nieprzygotowane i nieświadome osoby.
- Często zdarzają się przypadki braku odpowiedniego ubioru. Żeby nie powielać anegdot o klapkach w drodze do Morskiego Oka, podam przykład klientki, która zabrała na wyjście w góry elegancką torbę na ramię zamiast plecaka - dodaje Fijak w rozmowie z Onet.pl.
Przewodnik górski stwierdził, że podczas wspinaczki górskiej bardzo istotne jest odpowiednie przygotowanie. Sebastian Fijak przyznał jednak, że niektórzy przewodnicy miewają zbyt wysokie ambicje, które także mogą zagrażać klientom. Mężczyzna zwrócił uwagę na fakt, że zawsze najważniejsze jest bezpieczeństwo i zdrowie grupy podopiecznych. W jednym z artykułów pisaliśmy również o nowym zakazie, który ma zostać wprowadzony w Tatrach .
Źródło: Onet