Przełamały kolejną barierę. Giganty płyną ku Bałtykowi
Rekiny w Bałtyku? A i owszem, trzy gatunki czują się u nas dobrze, ale nie są dla ludzi niebezpieczne. Z większym natężeniem emocji przyjmujemy widok wielorybów wynurzających się z wody w pobliżu polskiego wybrzeża. Informacja o tym, że jedne z największych zwierząt na Ziemi odwiedzają Morze Bałtyckie, może wydawać się nieprawdopodobna. Ale eksperci zapewniają, że takich gości będzie przybywać.
Wieloryby w Bałtyku? To nie bajka
Polacy znają Morze Bałtyckie głównie od strony plaży, sporadycznie zastanawiając się nad tym, co skrywa błękitna toń. Otwierając się na tajemnice dzikiej przyrody, mamy szansę zobaczyć widowiskowy spektakl — w wykonaniu fok wygrzewających się na Mewiej Łasze bądź delfinów podpływających do jachtów, a także nowych, nieco większych gości.
Mimo wielu ograniczeń wieloryby coraz częściej odwiedzają “polskie morze”, eksplorując tutejsze głębiny. Co prawda okazjonalnie, gdyż otoczony lądami Bałtyk jest stosunkowo płytki i nie posiada warunków do tego, by morskie ssaki mogły tu egzystować.
Z uwagi na wędrowny styl życia wieloryby w ciągu życia pokonują setki tysięcy kilometrów, szukając bezpiecznych warunków do narodzin potomstwa. Letnie miesiące spędzają w bogatych w pokarm wodach arktycznych i antarktycznych, natomiast zimą zmieniają kurs, wpływając do cieplejszych akwenów. Wizyty gości z Północy są zwykle dziełem przypadku, niemniej wody Bałtyku są często pułapką dla waleni.
Czytaj więcej: "Nigdy więcej nie chcę tutaj wracać!". Gorzko o największej atrakcji Turcji
Nie trzeba lecieć na drugi koniec Europy, by zobaczyć wieloryby
Wypuszczające charakterystyczne “fontanny” zwierzęta widziano kilkakrotnie na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Niemieccy naukowcy z Morskiego Muzeum w Stralsundzie wyjaśniają, że są to przede wszystkim humbaki lub kaszaloty, bo tylko te dwa wieloryby wpływają do Bałtyku. Jednego z nich widziano stosunkowo niedawno 70 km na północ od Zatoki Gdańskiej, w sektorze B3.
Wieści o wielorybie zaobserwowanym w południowo-wschodniej części Morza Bałtyckiego napłynęły w marcu 2023 roku. Zwierzę uchwycił na filmie pan Marcin Grabowski, pracownik Lotos Petrobaltic. O poranku mężczyzna wyszedł na pokład, by przystąpić do codziennych obowiązków. W pewnym momencie usłyszał specyficzny dźwięk “wypuszczania powietrza” i dostrzegł płynącego nieopodal statku wieloryba.
Spytana o gatunek zaobserwowanego zwierzęcia dr Iwona Pawliczka vel Pawlik ze Stacji Morskiej im. Profesora Krzysztofa Skóry w Helu odpowiada, że na filmie uchwycono humbaka, czyli długopłetwca oceanicznego. Przedstawicieli tego gatunku obserwuje się w Bałtyku raz na kilkanaście lat. Samce potrafią dorastać do 17 metrów długości i ważyć 45 ton.
Na Bałtyku wieloryby obserwowane są od setek lat, takie pojedyncze wycieczki czasem się tu zdarzają – mówi dr Iwona Pawliczka vel Pawlik, cytowana przez serwis gdynia.pl – Humbaki to taki wszędobylski gatunek, są bardzo rozprzestrzenione na północnej i południowej półkuli. W zasadzie jedynym miejsce, gdzie ich nie ma, są najbardziej na północ wysunięte krańce Arktyki – dodaje.
Ekspertka wyjaśnia, że ostatnim razem humbaka zaobserwowano w 2016 roku. Wówczas zwierzę zapuściło się aż na wody Zatoki Puckiej, gdzie ekipa Stacji Morskiej przeprowadziła akcję ratunkową. Humbak zaplątał się w sieci rybackie.
Innym gatunkiem widywanym w Bałtyku jest płetwal zwyczajny, zwany finwalem, czyli drugi co do wielkości wieloryb po płetwalu błękitnym. Osobniki sięgają 27 metrów długości, a podstawę ich diety stanowi plankton i małe rybki. Zwierzęta przepływały Bałtyk kilkukrotnie, a pierwsze wzmianki dotyczące obserwacji finwali w naszych wodach pochodzą z 23 sierpnia 1874 roku.
Bałtyk nie sprzyja wielorybom
Niestety odwiedziny wielorybów w Bałtyku wiążą się ze śmiertelnym niebezpieczeństwem. Śmiertelność spowodowana zderzeniami ze statkami jest jedną z głównych ludzkich przyczyn śmierci wielorybów. Zagrożenie stanowią również sieci rybackie i stres spowodowany niemożnością odnalezienia drogi powrotnej. Warto również pamiętać, że nasze płytkie wody nie są w stanie zapewnić im odpowiedniego pożywienia.
Walenie często kończą tu życie, a morze wyrzuca na brzeg ich martwe ciała. Taka sytuacja miała miejsce w 2015 roku, kiedy to martwy finwal został wyrzucony na brzeg niedaleko Stegny. Trzy lata później media obiegła informacja o odkryciu ciała martwego wieloryba, wyrzuconego przez morze na brzeg Mierzei Wiślanej, niedaleko Kątów Rybackich. Po pobraniu próbek oraz przeprowadzeniu porównań zgromadzonych danych wytypowano gatunek Balaenoptera acutorostrata – płetwala karłowatego. To pierwszy stwierdzony przypadek obecności przedstawiciela tego gatunku w polskich wodach.
Mimo iż wieloryby nie są rodzimymi mieszkańcami Bałtyku, na skutek zmieniającego się klimatu obserwacje jednych z największych ssaków zamieszkujących naszą planetę stają się coraz bardziej powszechne. Globalne ocieplenie powoduje, że Morze Bałtyckie ulega szeregowi zmian. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej podaje, że od 1995 roku poziom polskiego morza podniósł się o 15 cm. Bałtyk ociepla się w rekordowo szybkim tempie - średnia temperatura Morza Bałtyckiego wzrasta nawet dwukrotnie szybciej od innych.
Czytaj więcej: Od Bałtyku, aż po Zakopane. Nowy, niepokojący trend wśród turystów. “My nie dyskryminujemy”