Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Polska > Pracownicy branży turystycznej wyjdą na ulice. Gdzie i kiedy planują protesty?
Bartosz Wróblewski
Bartosz Wróblewski 18.05.2020 14:46

Pracownicy branży turystycznej wyjdą na ulice. Gdzie i kiedy planują protesty?

Protesty będą prawdopodobnie formą odpowiedzi branży turystycznej na niezadowalające działania rządzacych.
Fot. Unsplash.com/Markus Spiske/Zdjęcie poglądowe

Protesty ludzi, którzy żyją z turystyki, nie będą nieuzasadnione, ponieważ mało który sektor gospodarki ucierpiał tak bardzo, jak ten. A pracownicy tej branży uważają, że pomoc władzy jest niewystarczająca. Dlatego postanowili upomnieć się o więcej.

Protesty w turystyce

Przedsiębiorcy stworzyli stowarzyszenie o nazwie Turystyczna Organizacja Otwarta. Skupili przewodników, pilotów, operatorów wycieczek oraz przewoźników. Wspólnie planują bronić swoich interesów i miejsc pracy. Dlatego wystąpili o zgodę na manifestację. Na początku była zaplanowana w formie zjazdu samochodów i autokarów na parkingu poza centrum Warszawy. Ale władze miasta, powołując się na przepisy o stanie epidemicznym, nie wyraziły na to zgody.

Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że sprawa nie została jednak zamknięta, lecz jedynie przesunięta na inny termin. Pracownicy branży turystycznej trzymają go jednak w tajemnicy.

Prezes TOO Alina Dybaś-Grabowska twierdzi, że działacze jej organizacji są zdeterminowani, by walczyć o swoje interesy. A organizację manifestacji uzależniają od reakcji władz, zwłaszcza odpowiedzialnego za turystykę Ministerstwa Rozwoju. – Przygotowujemy i rozsyłamy właśnie pisma do Ministerstwa Rozwoju i innych resortów z naszymi postulatami – powiedziała „Rzeczpospolitej” Dybaś-Grabowska.

TOO twierdzi, że rządowe tarcze antykryzysowe nie rozwiązują problemów drobnych przedsiębiorców turystycznych. – To była pomoc dla wszystkich przedsiębiorców, którzy ucierpieli w wyniku pandemii – wskazuje Dybaś-Grabowska. – Tymczasem turystyka wymaga dodatkowych rozwiązań, na przykład zwolnienia z ZUS przez kolejne trzy miesiące. Trzeba pamiętać, że organizatorzy wyjazdów, szczególnie zagranicznych, ciągle nie mają przychodów, już widzimy, że sezon letni jest dla nas stracony. Tu chodzi o touroperatorów, agentów turystycznych, pilotów, przewodników, przewoźników autokarowych, całą rzeszę ludzi – wskazuje w rozmowie.

Przedsiębiorcy z branży turystycznej narzekają też na brak informacji, kiedy będą mogli wznowić działalność. – Dotyczy to zarówno turystyki wyjazdowej, turystyki dzieci i młodzieży, jak i transportu autokarowego – wyjaśnia Dybaś-Grabowska.

– Nie wiemy na przykład, dlaczego będzie można niedługo jeździć do Czech, czy na Węgry, co zapowiada wiceminister Andrzej Gut-Mostowy, a nie będzie można do Chorwacji? Brakuje nam kalendarza, jakiejś wizji i perspektywy. Chcielibyśmy wiedzieć, co nas czeka, żeby móc się do tego przygotować. Nie wiemy, kiedy będzie zdjęty obowiązek przechodzenia kwarantanny dla przyjeżdżających, w tym wracających, do kraju – dodaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Dybaś-Grabowska.

TOO narzeka także na absurdy, do których doprowadziły przepisy czasu epidemii. – Dlaczego dzieci mogą chodzić do przedszkola, ale nie ma zgody na wyjazdy wakacyjne młodzieży? Dlaczego w ciasnym busie z 9 fotelami może jechać dziewięć osób, a w autokarze z 48 fotelami już tylko 24? – pyta Dybaś-Grabowska. Pojawiły się też wątpliwości odnośnie do bonu turystycznego, który nie jest równie pomocy dla wszystkich przedstawicieli branży. – Z tego, co słyszymy, jest tam pomysł, jak wesprzeć hotelarzy, ale nie skorzystają na tym programie ani biura podróży, oferujące turystykę wyjazdową, ani transport – punktuje pani prezes.

Turystyczna Organizacja Otwarta powstała jako stowarzyszenie w marcu. Obecnie oczekuje na rejestrację w sądzie. Liczy ponad 600 członków. Inicjatorów powołania TOO irytuje, że są dla Ministerstwa Rozwoju pełnoprawnym partnerem w rozmowach na temat pomocy i bolączek branży turystycznej. – Prosiliśmy Ministerstwo Rozwoju, żeby dopuszczono nas do rozmów na temat pomocy dla branży, jakie były i są prowadzone z innymi organizacjami, ale nie uwzględniono naszej prośby – żali się „Rzeczpospolitej” Dybaś-Grabowska.

Źródło: turystyka.rp.pl