Setki osób ewakuowanych. Żywioł pochłania coraz większy obszar. W Europie sytuacja jest niepokojąca
Pożar, który wybuchł w okolicach greckiej wsi Kechries w pobliżu Koryntu (Peloponez), staje się coraz bardziej niebezpieczny. W środę 21 lipca czarny gęsty dym zaczął spowijać całą okolicę miejscowości położonej około 80 km od Aten. Według Polsat News zapłoną sosnowy las, w którym ogień zaczął się szybko rozprzestrzeniać dzięki obecnym warunkom meteorologicznym. Silny wiatr przesuwa czoło pożaru na południe. Strażacy wciąż jeszcze nie zapanowali nad żywiołem.
Jak dotąd pożar nie zniszczył jeszcze domów mieszkańców. Według mediów do tej pory również nikt nie został ranny. Jednak sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna. Posiłki z Grecji przybyły na miejsce walki ż żywiołem późnym wieczorem. W akcję zaangażowały się 42 wozy strażackie, 8 śmigłowców i 6 samolotów. Niestety zaobserwowano, że problemem jest nie tylko główne miejsce pożaru. Las zaczął się już palić w kilku innych miejscach. Postanowiono ewakuować setki osób.
Pożar na Peloponezie coraz bliżej bazy wojskowej
Sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej niebezpieczna, gdy płomienie zaczęły zbliżać się do bazy wojskowej. Tam natomiast armia przechowuje materiały wybuchowe. Ewentualne dostanie się płomieni do militarnego ośrodka, wiązałoby się z ogromnym zagrożeniem. W związku z tym ewakuowano już setki mieszkańców. Komentarza w tej sprawie udzielił pracujący na miejscu funkcjonariusz. Służby potwierdziły, że jak dotąd zalecono ewakuację osób mieszkających w 3 najbliższych wioskach.
- Płomienie podsyca silny wiatr, zaleciliśmy ewakuację mieszkańców z trzech wiosek. Jak dotąd żaden dom nie został zniszczony, nikt nie został ranny - słowa funkcjonariusza cytuje serwis Polsat News.
Pożar rozprzestrzenia się bardzo szybko zarówno dzięki warunkom meteorologicznym, jak i specyfice terenu. Wieś Kechries jest otoczona gęstymi lasami. Miejscowość jest popularnym kierunkiem podróży turystów. Na szczęście do tej pory nie potwierdzono informacji o ofiarach lub rannych. Niestety pożary w Grecji to częste zjawisko. Do jednych z najgorszych doszło w 2018 roku na terenie wschodniej Attyki. W wyniku pożarów zginęło wówczas sto osób. Wśród nich była dwójka Polaków.
Nadal trudno stwierdzić, czy greckim strażakom uda się ugasić pożar w ciągu najbliższych godzin. Z pewnością jednak sytuacja będzie szczegółowo monitorowana przez służby w związku z rozprzestrzenianiem się żywiołu niedaleko bazy wojskowej, w której przechowywane są materiały wybuchowe. W innym z naszych artykułów pisaliśmy również o dramatycznych scenach we Francji, do których także doszło podczas pożaru jednego z lokalów w Grenoble .
Źródło: Polsat News