Popularne miasto fabryką do okradania ludzi. Turysta ostrzega innych, "Dałem się oszukać"
Jedną z absolutnie kluczowych zasad biznesu, w tym turystyki jest to, że… nie ma niczego za darmo. Nie bez powodu narodziło się stwierdzenie, że najlepiej zarabia się na naiwnych turystach. Swoją historią w sieci podzielił się użytkownik forum Reddit, któremu przyszło zapłacić astronomicznie wysoki rachunek za jednego "darmowego" drinka w Atenach.
Pewien turysta wrócił z podróży do stolicy Grecji z niesmakiem i znacznie uszczuploną zawartością portfela. Zdając sobie sprawę, że podobne doświadczenie może spotkać każdego z nas, postanowił opisać oszustwo, którego padł ofiarą. Zamawiając "darmowego" drinka jeszcze nie wiedział, że gdy dostanie rachunek, zrobi mu się słabo. Tę przygodę w Atenach zapamięta na długo.
Turysta zamówił jednego drinka, musiał zapłacił 90 euro
Grecja to jedna z najchętniej odwiedzanych destynacji przez turystów. Jej stolica - Ateny - kryje wiele historycznych ciekawostek i uliczek, które przypadną do gustu nawet najbardziej wybrednym podróżnikom. Ulegając magicznej atmosferze odwiedzanego miejsca, nierzadko zapominamy, że stanowimy łatwy cel dla wszelkiego rodzaju naciągaczy i oszustów. Na własnej skórze przekonał się o tym pewien użytkownik forum Reddit po tym, jak miejscowi wykorzystywali jego łatwowierność i nieuwagę.
Mężczyzna ze Stanów Zjednoczonych wyznał, że przemierzał miasto, patrząc na Google Maps, gdy nagle zaczepił go pewien Ateńczyk . Nieznajomy wdał się się z nim w rozmowę, a po chwili zapytał go, czy próbował już miejscowego specjału - ouzo, czyli tradycyjnego greckiego alkoholu . Kiedy turysta zaprzeczył, zaproponował, że zafunduje mu drinka w pobliskim barze, jednak po dotarciu na miejsce, szybko zdał sobie sprawę, że padł ofiarą przekrętu.
Przy wejściu stało dwóch ochroniarzy, którzy szybko zamknęli drzwi, gdy tylko przekroczył ich próg. Co prawda podano mu obiecanego drinka, jednak wkrótce przysiadły się do niego dwie kobiety, zachęcające do wspólnego wypicia alkoholu. Turysta zgodził się pod warunkiem, że same zapłacą za swoje drinki.
Gdy Amerykanin wychylił kieliszek z anyżówką, barman wystawił rachunek opiewający na kwotę 90 euro, czyli około 420 złotych . Choć przez chwilę przeszła mu przez głowę myśl o ucieczce, szybko zrozumiał, że umięśniony mężczyzna przy wyjściu bez problemu mu ją uniemożliwi.
"Dałem się oszukać, czuję się jak głupek"
Zrezygnowany turysta zapłacił i szybko wyszedł z baru . Przyznał, że dał się nabrać na sztuczkę miejscowych i czuje się z tym jak prawdziwy naiwniak. W komentarzach pod jego wpisem szybko pojawiły się głosy ludzi, którzy zostali potraktowani podobnie, jak on. Co ciekawe miało to miejsce w różnych częściach świata.
Podobną sytuację opisały brytyjskie turystki odpoczywające na malowniczych wyspach Mykonos. W ich przypadku rachunek za dwa koktajle i przekąskę wyniósł aż 600 euro, z czego prawie 100 naliczono jako napiwek. Kiedy sprzeciwiły się zapłacie, obsługa uniemożliwiła im wyjście z lokalu.
Kontakt z lokalnymi - narażanie się na niebezpieczeństwo, czy szansa na odkrycie najlepszych atrakcji?
Czy w trakcie podróży opłaca się bratać z miejscowymi? W tej kwestii turyści są mocno podzieleni, bowiem wielu marzy poznawać świat od lokalnej strony, natomiast część doświadczonych podróżników twierdzi nawet, że to nic innego, jak proszenie się o oszustwo. Oprócz nadwyrężenia budżetu boją się kontaktów z nieznajomymi ze względu na własne bezpieczeństwo.
- Moją pierwszą zasadą podczas podróży jest ignorowanie każdego, kto podchodzi do rozmowy ze mną - stwierdził jeden z komentujących historię turysty z Aten.
- Przekonałem się o tym, gdy pojechałem na wycieczkę po Europie. Nasz przewodnik powiedział nam, że nawet proste "nie, dziękuję" nie działa. Może wydawać się to niegrzeczne, ale przeciwwskazane jest angażowanie się w jakąkolwiek rozmowę, wydaje się to najlepszym sposobem na uniknięcie problemów - zauważył kolejny.
Mimo to cała masa podróżników zawdzięcza lokalnym mieszkańcom nie tylko spróbowanie dań oraz napojów, do których większość turystów nie ma dostępu, ale przede wszystkim odwiedzenie najlepszych miejsc i atrakcji. Dzięki nim można dotrzeć w punkty zapierające dech w piersiach, o których nie piszą przewodniki oraz poradniki internetowe.
Najważniejsze jednak, by niezależnie od lokalizacji i podejścia do tubylców, dbać o własne bezpieczeństwo. Choć dyskusji nie podlega fakt, że nie wszystkim zależy na krzywdzie turystów, ostrożności nigdy nie wiele.
-
Rzadkie zjawisko nad Tatrami. Chmury soczewkowate zasnuły niebo, "Wyglądają jak UFO"
-
Czy będzie śnieg na Święta? Wstępna prognoza pogody na Boże Narodzenie 2022
-
Rzymskie Koloseum odsłania kolejne tajemnice. Jakie zwierzęta toczyły walki na arenie?
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami, lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres: redakcja@turysci.pl.
źródło: podroze.onet.pl; turystyka.wp.pl