Po tym, co zrobiła w samolocie, pilot wezwał policję. Skuli pasażerkę tuż po lądowaniu
Lot z Londynu do greckich Salonik trwa około 3 godzin. 28-latka nie zamierzała tyle czekać na puszczenie dymka. Dlaczego powinna, wytłumaczyli jej czekający na nią na lotnisku policjanci. Wezwała ich załoga Ryanaira.
28-letnią pasażerkę z Grecji z pokładu samolotu zabrali policjanci
Samolot linii Ryanair leciał z Londynu do greckich Salonik. Wylądował ok. godz. 22, a na pokład natychmiast weszli policjanci wezwani przez załogę. Skuli 28-letnią pasażerkę z Grecji i zabrali ją na komisariat.
Podczas lotu kobieta wstała z miejsca i zamknęła się w toalecie. Sądziła, że nikt nie będzie dociekał, co tam robi. Myliła się.
Pilot nie zdecydował o awaryjnym lądowaniu, wezwał policję
Stewardesa domyśliła się, że pasażerka zaryglowała się w ciasnym pomieszczeniu, by zapalić papierosa. Nie powstrzymały jej ani komunikaty, które słychać przed startem, ani znaku zakazu wiszące nawet w toalecie.
Stewardesa od razu powiadomiła pilota. Ten nie zdecydował się na awaryjne lądowanie.
Samolot osiadł na płycie lotniska w Salonikach zgodnie z planem, ale czekali tam już policjanci.
Za palecie w samolocie grozi nawet kilkanaście tysięcy złotych grzywny
„Personel pokładowy stwierdził, że paliła w toalecie samolotu wbrew informacjom i zaleceniom dotyczącym zakazu palenia, z naruszeniem poleceń kapitana” – informują greccy policjanci. Uznali, że kobieta „zagroziła bezpieczeństwu przewozu” .
O jej dalszych losach zdecyduje prokurator i sąd. Grozi jej wysoki mandat, a jeśli usłyszy zarzut o narażeniu innych - nawet kara więzienia.
Źróło: Portal Protothema