Pasażerowie Ryanaira zamiast w Londynie wylądowali w Budapeszcie. Pilot nie miał wyjścia
Nietypowy lot odnotowały linie lotnicze Ryanair. Samolot lecący z Manchesteru, zamiast w Londynie musiał lądować aż w Budapeszcie. Tego samego dnia pilot innego samolotu linii Ryanair także napotkał spore utrudnienia.
Problemy w ruchu lotniczym pojawiły się także w Niemczech, Holandii i Francji.
Przekierowanie samolotów. Pojawiły się nie lada utrudnienia
21 stycznia okazał się pechowy dla ruchu lotniczego. Tego dnia pasażerowie linii Ryanair mogli jedynie pomarzyć o spokojnym locie. Przez niebezpieczne warunki lot o numerze RYR718 z Manchesteru na lotnisko w Londynie nie przebiegł zgodnie z planem, bowiem nagle maszyna musiała być przekierowana do Budapesztu. Zupełnie nie tego spodziewali się podróżni.
Z pewnością nie jeden żałował, że wsiadł na pokład samolotu i nie wybrał innego środku transportu. Choć jazda autem trwałaby aż 6 godzin, to pociąg pokonałby te 312 km w zaledwie 2 godziny i 15 minut. Lądowanie samolotem w miejscu docelowym nie było jednak możliwie i z przyczyn niezależnych, pasażerowie znaleźli się aż 1,8 tys. km od Londynu.
Kolejny samolot Ryanair musiał lądować na innym lotnisku
W niedzielę niebezpieczne warunki sprawiły, że samolot realizujący lot o numerze RYR6333 z Manchesteru do Dublina w Irlandii także nie wylądował w miejscu docelowym. Decyzja o przekierowaniu maszyny została jednak podjęta w ostatniej chwili.
Kiedy samolot z pasażerami na pokładzie zbliżał się do lotniska w Dublinie, zatoczył w powietrzy kilka kółek, bowiem spokojne wylądowanie było wówczas bardzo trudne. Okazało się, że przez silny wiatr maszyna musiała zostać przekierowana do Belfastu w Wielkiej Brytanii. Tam także pojawiły się utrudnienia. Ostatecznie pilotom udało się wylądować dopiero w Liverpoolu.
Niebezpiecznie nad wyspami. Wydano ostrzeżenie
21 stycznia w Wielkiej Brytanii i Irlandii wydano ostrzeżenie przed orkanem Isha. Niektóre obszary obejmował czerwony kolor. Kiedy wichura nadeszła, była tak silna, że całkowicie zakłóciła ruch kolejowy i lotniczy, a bez prądu pozostało dziesiątki tysięcy odbiorców.
Orkan Isha do Polski ma przybyć na przełomie końca stycznia i początku lutego. Choć przyniesie do kraju ocieplenie, niewykluczone, że będziemy musieli mierzyć się z bardzo porywistym wiatrem. Dla planujących w tym czasie podróże lotnicze, to z pewnością mało optymistyczna wiadomość.
Za: WP.pl