Ogromna zmiana w Krakowie. Nie wszyscy turyści się z tego cieszą
Pijani turyści to zmora wielu popularnych miast. Zwłaszcza w nocy, gdy okoliczni mieszkańcy woleliby spać, zwykle w centrum znajdzie się grupka podchmielonych imprezowiczów, którzy mącą ich spokój. Jeszcze gorzej, gdy towarzystwo zaczyna zachowywać się agresywnie, wówczas i policja ma pełne ręce roboty. Żeby położyć temu kres, jedno z miast postanowiło wprowadzić nocną prohibicję.
Zakaz sprzedaży alkoholu w nocy to coraz częstsze rozwiązanie w wielu turystycznych krajach tj. Hiszpania czy Portugalia. Również polskie miasta zaczynają iść tą drogą nakładając na mieszkańców i odwiedzających nocną prohibicję.
Radni miasta przegłosowali
Radni Krakowa przyjęli projekt uchwały dotyczącej ograniczenia sprzedaży alkoholu w godzinach od północy do 5:30 na terenie całego miasta, z wyłączeniem restauracji i barów. W praktyce oznaczać to będzie, że zarówno sklepy monopolowe, osiedlowe, dyskonty, jak i większe markety, które zajmują się handlem wysokoprocentowych napojów nie będą mogły robić tego w godzinach nocnych.
Uchwała bardzo szybko wejdzie w życie. Już od 1 lipca w sklepie monopolowym nie kupimy alkoholu po północy. Radni już wcześniej próbowali ograniczyć nocną sprzedaż. W 2018 r. odbyły się konsultacje społeczne, również w tym roku planowano wprowadzić zakaz nocnego handlu na terenie Starego Miasta. Do tego jednak nie doszło.
Mieszkańcy miasta podzieleni
Zakaz nocnej sprzedaży ma z założenia ograniczyć spożycie alkoholu w miejscach do tego nieprzystosowanych tj. skwery, ławki czy chodniki, a także zmniejszyć liczbę interwencji policji. Mieszkańcy są podzieleni jednak w tym temacie.
- Nie za bardzo widzę problem. Nie wiem, z czym to ma być walka, dlatego, że lokale wciąż przecież będą sprzedawać alkohol, więc nie uważam, że by to miało wyeliminować burdy pijanych ludzi na mieście. Zwykle jak ktoś robi awanturę i syf na mieście, to są to turyści, a nie mieszkańcy. Dla nich to wszystko jedno, czy będą pić w lokalu, czy nie - powiedział w rozmowie z Turyści.pl mieszkaniec Krakowa, Jakub.
Innego zdania jest Michał Michalak mieszkający w Grodzie Kraka od dziewięciu lat. - Zredukowanie zakupu spowoduje redukcję spożycia, co przyczyni się pewnie do zmniejszenia dziwnych zachowań, jakie możemy spotkać na przykład na Rynku Głównym. Zakładam, że i tak większość sklepów zaraz będzie się rejestrować jako bary, tak jak to robili w Mielnie, żeby ominąć przepisy. Mimo wszystko, może będzie przez to trochę bezpieczniej w mieście w godzinach nocnych.
- Nocna prohibicja przez mieszkańców Krakowa była długo wyczekiwana, co potwierdzali w różnych badaniach opinii społecznej. Moim zdaniem dla centrum miasta będzie to oznaczało więcej spokoju i mniej bałaganu związanego z nocnym życiem turystów. Liczę, że poprawi to także bezpieczeństwo w innych dzielnicach. Zastanawia tylko tempo wejścia zakazu w życie, dla części przedsiębiorców, którzy utrzymywali się głównie ze sprzedaży alkoholu nocą, może zabraknąć czasu na dostosowanie się do zmian - dodał związany od lat z Krakowem Łukasz Miłoszewski.
Kraków przyciąga miliony turystów
Kraków jest jednym z najchętniej odwiedzanych polskich miast. Tanie połączenia z Wielką Brytanią sprawiają, że przechadzając się po Rynku nie sposób natrafić na grupę Brytyjczyków, którzy np. organizują w Krakowie wieczór kawalerski lub urodziny. Ze względu na przystępne dla wyspiarzy ceny jedzenia, noclegów czy właśnie alkoholu, miasto to cieszy się bardzo dużą popularnością.
Uniwersytet Jagielloński, Akademia Górniczo-Hutnicza czy Politechnika Krakowska przyciągają studentów nie tylko z całej Polski, ale i z zagranicy. To również sprawia, że Kraków jest miastem bardzo imprezowym, a co za tym idzie - w niektórych miejscach głośnym.