Łagodzą obostrzenia, a liczba zakażeń rośnie. Zadziwiające informacje z europejskiego kraju
Obostrzenia stają się coraz bardziej restrykcyjne, chociaż znaczna część społeczeństwa undefinedjeszcze niedawno czekała na ich całkowite zniesienie. Tymczasem po nadejściu drugiej fali undefinedzarażeń wracają poważne ograniczenia w europejskich krajach. W większości państw możemy zaobserwować znaczny wzrost potwierdzonych przypadków koronawirusa, co również niestety dotyczy Polski. Jednak nie wszędzie rząd decyduje się na wprowadzanie dodatkowych restrykcji, a w niektórych miejscach nawet je znosi.
Szwecja jest krajem, w którym obostrzenia są stopniowo znoszone przez rząd. Chociaż tam również odnotowuje się wzrost liczby dziennych zakażeń, to od 1 listopada Szwedzi nie będą musieli już przestrzegać tak surowych restrykcji jak do tej pory. Postępowanie szwedzkiego resortu nie po raz pierwszy wywołuje liczne kontrowersje. Złagodzone zostaną między innymi procedury związane z obowiązkiem samoizolacji oraz organizowaniem wydarzeń masowych.
Szwecja łagodzi obostrzenia, chociaż liczba potwierdzonych przypadków w kraju rośnie. Jest oświadczenie premiera
W Szwecji od 1 listopada obostrzenia zostaną złagodzone, co potwierdził już premier Stefan Loefven. Dotyczyć do będzie między innymi zwiększenia limitu publiczności biorącej udział w imprezach masowych. Szef szwedzkiego rządu podkreślił jednak, że organizatorzy będą musieli odpowiednio przygotować się do stworzenia bezpiecznych warunków. Będą zobowiązani między innymi do zapewnienia miejsc siedzących oraz metrowych odstępów.
– W naszej ocenie zmiana ta nie spowoduje ryzyka wzrostu zakażeń – słowa premiera Stefana Loefvena cytuje TVN24.
Argumentując swoją decyzję, premier powołał się na ekspertów szwedzkiego Urzędu Zdrowia Publicznego. Zmiany, które wejdą w życie 1 listopada, dotyczą wydarzeń kulturalnych, sportowych i zgromadzeń związków wyznaniowych. Limit publiczności zostanie podniesiony z 50 do aż 300. Limit 50 osób natomiast będzie obowiązywał w klubach nocnych. To niejedyna decyzja, jaką podjął szwedzki rząd.
Premier Stefan Loefven w czwartek 22 października poinformował także, że rekomendacja o samoizolacji lub unikaniu kontaktów społecznych dla osób mających ponad 70 lat również zostaje cofnięta. Tutaj warto zaznaczyć, że w Szwecji nadal nie ma obowiązku zasłaniania nosa i ust. Resort zdrowia zaleca jedynie mycie rąk przez minimum 20 sekund i zachowywanie dystansu w środkach komunikacji miejskiej. O tym wypowiedział się dyrektor Urzędu Zdrowia Publicznego Johan Carlson, który popiera znoszenie specjalnych rekomendacji.
– Nie jest rozsądne, aby grupy ryzyka zmuszone były w dłuższej perspektywie ponosić tak dużą odpowiedzialność za społeczeństwo. Zwłaszcza, gdy fizyczne i psychiczne konsekwencje pozostawania w izolacji są dla nich znaczące i mogą się pogorszyć – słowa Johana Carlsona cytuje TVN24.
Szwedzki rząd znosi obostrzeniach, chociaż statystyki są coraz bardziej niepokojące
Łagodzone obostrzenia w obecnym momencie, gdy niemal cała Europa próbuje wyhamować dynamiczne rozprzestrzenianie się wirusa, może wydawać się kontrowersyjnym ruchem. W Szwecji liczba przypadków wzrasta od końca czerwca. Eksperci potwierdzili, że w czwartek liczba potwierdzonych przypadków wzrosła o 1614. W związku z rosnącym zagrożeniem duńskie MSZ podjęło decyzję o zamknięciu granic dla mieszkańców kolejnych regionów.
Przypominamy, że coraz bardziej restrykcyjne obostrzenia zostały wprowadzone w Polsce. Dzisiaj tj. 23 października premier Morawiecki oraz minister zdrowia Niedzielski potwierdzili, że w całym kraju panują ograniczenia z tzw. czerwonej strefy. Dodatkowo podjęto decyzję o zamknięciu lokali gastronomicznych, która także spotkała się z falą krytyki. Posiłki wciąż mogą być jednak wydawane na wynos lub w opcji z dowozem. Polski rząd przypomniał, że wciąż starają się nie sięgać po ostrzejsze środki. Ministerstwo Zdrowia przekazało informację o kolejnych 13 632 przypadkach SARS-CoV-2. Resort zapowiedział, że jeśli sytuacja nie zostanie opanowana, spodziewać się można nawet 15-20 tysięcy kolejnych zarażonych dziennie. To natomiast byłoby znacznym obciążeniem dla polskiej służby zdrowia. W związku z decyzjami władz planowane są protesty w Warszawie.
Jeszcze ostrzejsze restrykcje postanowiono wprowadzić we Francji, gdzie obowiązuje godzina policyjna. Działalność lokalów gastronomicznych została także ograniczona w Niemczech. Rząd naszych sąsiadów również rozważa ogłoszenie godziny policyjnej na terenie większych miast – w tym Berlina. Widmo całkowitego lockdownu ponownie wisi nad Europą. W innym z naszych artykułów pisaliśmy również o słowach pełnomocnika polskiego rządu.
Źródło: TVN24