Nawet 1000 zł mandatu. W tym kraju lepiej nie śmiecić
Dbanie o porządek i sprzątanie po sobie powinno być normą. Niestety nie zawsze turyści stosują się do tego i potrafią zostawić śmieci w najmniej odpowiednich miejscach. Jednak istnieje pewien kraj, w którym tego typu postępowanie może słono kosztować.
Początkiem czerwca w Singapurze wszedł w życie nowy przepis. Dotyczy on sprzątania po sobie w restauracjach. Na łamiących przepis czekają wysokie kary.
Wprowadzono nakaz sprzątania po sobie w restauracjach
Według informacji podanych przez serwis Straits Times, 1 czerwca wprowadzono nowy przepis w Singapurze. Nakazuje on sprzątanie po sobie w kawiarniach, hawkerach i food courtach, czyli w miejscach, gdzie wybieramy jedzenie z wielu stoisk i jemy na miejscu. Początkowo agencje National Enviromental Agency i Singapore Food Agency próbowały zminimalizować problem metodą upominania śmiecących osób, lecz nie przyniosło to wyraźnych efektów.
Surowe kary za śmiecenie
Jeśli osoba, która złamie nakaz, zostanie złapana na gorącym uczynku, to będzie musiała zapłacić mandat w wysokości 300 dolarów singapurskich. Natomiast w przypadku powtórzenia czynu, sprawa trafi do sądu. W takiej sytuacji może zapaść decyzja o wykonywaniu prac społecznych w wymiarze 3-12 godzin.
Singapur nie toleruje śmiecenia
Singapur ma sporo restrykcyjnych przepisów dotyczących śmiecenia. Przykładowo w kraju zakazana jest sprzedaż gumy do żucia, a nawet samo jej posiadanie. Oprócz tego bardzo często są wystawiane mandaty za śmiecenie w miejscach publicznych i to dość wysokie. W ubiegłym roku rozdano ich ponad 21 tys.
Źródło: fly4free