Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > Narciarz na zboczach Pilska uderzył w drzewo, nie udało się go uratować
Ania Radke
Ania Radke 15.02.2021 22:30

Narciarz na zboczach Pilska uderzył w drzewo, nie udało się go uratować

narciarz nie żyje
Pixabay/ dorianrochowski (zdjęcie ilustracyjne)

Narciarz wypadł z trasy na zboczach Pilska, poniżej Hali Miziowej. Mężczyzna zjeżdżający na nartach z impetem uderzył w drzewo. Mężczyzna doznał rozległego urazu klatki piersiowej, wskutek czego później zmarł.

Narciarza nie udało się uratować

Jak poinformowała Gazeta Wyborcza, samego wypadku nikt nie widział. Narciarz szusował w pojedynkę. Najprawdopodobniej wyniosło go na jednym z muld, po czym wypadł z trasy i uderzył w pień drzewa. Wskutek zderzenia pękły mu żebra. Leżącego mężczyznę odnalazł inny narciarz przejeżdżający w pobliżu.

Na miejscu zjawili się ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR, którzy zdecydowali o wezwaniu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mężczyzna był reanimowany w helikopterze, jednak obrażenia okazały się na tyle poważne, że zmarł.

Początkowo służby podawały sprzeczne informacje na temat tożsamości narciarza. Ratownicy znajdujący się na miejscu poinformowali, że jest to 20-latek, góral z Korbielowa, który pracował dla Gliwickiej Agencji Turystycznej. Według wstępnych ustaleń policji jednak był to „34-letnim mieszkaniec powiatu oświęcimskiego”.

Jest to pierwszy w tym roku śmiertelny wypadek na trasach narciarskich w Beskidach. W miniony weekend interwencja ratowników GOPR była konieczna około 70 razy. Najczęściej były to jednak drobne kontuzje, ale doszło także do poważnych zdarzeń, z utratą przytomności.

Mimo zamknięcia stoków ratownicy GOPR musieli interweniować tej zimy ponad 500 razy. Zgłoszenia dotyczyły przede wszystkim turystów pieszych, wspinaczy i amatorów biegówek. Dotychczasowe wypadki były głównie drobnymi urazami rąk i nóg. 

Beskidy gromadzą tłumy z całej Polski

W niedziele na beskidzkich stokach zgromadziły się tłumy turystów, które korzystały ze znakomitych warunków do jazd na nartach. 

Trasa, z której wypadł zmarły mężczyzna, to leśna przecinka łącząca Miziową z halami Buczynka i Szczawiny. Ma kolor niebieski, jednak również na pozornie łatwych stokach trzeba bardzo uważać. Z powodu słońca pomieszanego z nocnym mrozem oraz ogromnej ilości narciarzy, na trasie utworzyły się muldy.

Podobna sytuacja ma miejsce na przecince ze Szczawin do stacji Kamienna-Solisko, która z powodu oblodzeń musiała zostać zamknięta. Jednak niebieska trasa z Miziowej musiała pozostać czynna, ponieważ jest to jedyny przesmyk łączący dwie główne strefy przeznaczone do zjeżdżania – trasę nad Jontkiem i ośrodkami wzdłuż Szczyrboku oraz nad stacją pośrednią Szczawiny (tzw. trasa FIS).

Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]

Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:

Źródło: Gazeta Wyborcza