Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > Największy problem Zakopanego. "Z każdym rokiem coraz gorzej"
Natalia Księżak
Natalia Księżak 13.07.2023 12:26

Największy problem Zakopanego. "Z każdym rokiem coraz gorzej"

zakopane parkingi
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Przemieszczanie się po Zakopanem to w sezonie dramat zarówno dla turystów, jak i dla miejscowych. Problem z parkingami pozostaje od lat nierozwiązany. Miejsc postojowych jest "jak na lekarstwo". Co roku sytuacja się pogarsza. Władze miasta oraz TPN tłumaczą teraz, że to turyści mają zmienić swoje nawyki.

Rozwiązaniu komunikacyjnego paraliżu nie pomagają wprowadzone ostatnio podwyżki cen parkingów. Niedawno wspominaliśmy, że parking TPN w Palenicy Białczańskiej kosztuje nawet 75 zł. Mimo to, turyści nadal nie chcą przesiąść się na komunikację publiczną w kurorcie.
 

Brak miejsc parkingowych dla turystów w Zakopanem

Jak podaje polsatnews.pl, Zakopane to tak naprawdę niewielkie miasto -  mieszka w nim około 26 tysięcy osób. W sezonie pojawia się tam codziennie ok. 100 tysięcy turystów. Większość z nich przyjeżdża własnym autem.

Według władz jest to właśnie największym problemem. Zamiast zostawić auto przy obiekcie noclegowym i korzystać z komunikacji miejskiej, turyści wszędzie poruszają się samochodem. Nawet jeśli na znalezienie miejsca potrzebują więcej czasu niż na sam dojazd.

"Krążymy od 40 minut, tak to wygląda, to jest problem" - powiedziała jedna z turystek podczas rozmowy z Polsat News. 

Władze Zakopanego apelują: "turyści muszą zmienić swoje nawyki"

Miasto ma zdecydowanie za mało miejsc parkingowych. Jeśli już goście znajdą wolne miejsce do zaparkowania, to zazwyczaj muszą za nie słono zapłacić. Za parking przy szlaku na Morskie Oko zapłacimy ok 55 złotych, ale tylko jeśli zarezerwujemy go kilka dni wcześniej. Przyjeżdżając bez rezerwacji na miejsce, najprawdopodobniej zostaniemy odprawieni z przysłowiowym “kwitkiem”, a dokładniej z mandatem.

Chociaż poruszanie się po okolicy jest utrapieniem dla turystów, to ci wcale nie chcą przesiąść się do komunikacji publicznej. Wynika to nie tyle z samej wygody, co z dużych odległości do pokonania w samym mieście. Wspomniany wyżej parking na Łysej Polanie jest oddalony od Zakopanego o ponad 22 km. W to miejsce akurat łatwo dojechać busem niemal o każdej porze.

Inaczej jest jednak w przypadku turystów pozostających na obrzeżach Zakopanego lub w innych, mniejszych miejscowościach na Podhalu. Tam od przystanku prywatnej komunikacji publicznej dzieli często przyjezdnych daleka droga. Z drugiej strony władze miasta często podkreślają , że miejsca na wybudowanie większych parkingów tuż przy samych atrakcjach nie ma. Tereny te należą do TPN i są pod ścisłą ochroną.

Policja w Zakopanem apeluje. Samochody stwarzają już prawdziwe zagrożenie

Turyści, którzy nie mogą znaleźć miejsca na parkingach zostawiają samochody przy drogach, mimo panującego zakazu. "Jeżeli służby ratunkowe miałyby dojechać i tam udzielać pomocy, nie są w stanie tego zrobić, jeżeli pojazdy są zaparkowane w sposób nieprawidłowy" - powiedział polsatnews.pl asp. sztab. Roman Wieczorek.

Zakopiańska policja notorycznie musi odholowywać auta zaparkowane na zakazie, chociażby w rejonie Łysej Polany. "Przyjezdni kierowcy niestety nadal ignorują znaki drogowe. Policjanci zakopiańskiej drogówki oraz policjanci z Komisariatu Policji w Bukowinie Tatrzańskiej, nadzorujący ten rejon, zapowiadają, że będą konsekwentnie odholowywać nieprawidłowo zaparkowane pojazdy. W mijający weekend odnotowaliśmy aż kilkadziesiąt takich aut" - ostrzegają funkcjonariusze.
 

Tagi: Zakopane Góry