Nagle stracił grunt pod nogami i już nie wypłynął. Tragedia podczas wakacji na Wiśle
Wakacje to idealny czas na spędzenie urlopu nad wodą. Wiele osób wybiera Bałtyk, ale nie brakuje turystów, którzy wybierają rzeki, czy jeziora. Niestety dla 54-latka z woj. świętokrzyskiego aktywne wakacje na Wiśle zakończyły się tragicznie.
Spływy kajakowe w ostatnich latach cieszą się coraz większą popularnością. Widać wyraźnie nową modę na aktywne spędzanie wolnego czasu. Niestety podczas jednej z takich imprez doszło do tragedii.
Tragiczny finał spływu kajakowego na Wiśle
Natura, cisza, spokój i woda. Tak powinien wyglądać udany spływ kajakowy. Jednak nawet w tak sielankowym miejscu może dojść do nieszczęśliwego wypadku. W rozmowie z PAP o śmierci kajakarza poinformowała mł. asp. Malwina Wlazło z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w niedzielę 30 lipca w miejscowości Kolonia Nadwiślańska w powiecie lipskim. Na miejscu zginął 54-letni kajakarz z woj. świętokrzyskiego.
Nagle wpadł do wody i już nie wypłynął
Funkcjonariuszka przekazała wstępne ustalenia dotyczące okoliczności zdarzenia. Do wypadku miało dojść na wysepce na Wiśle. Po krótkim odpoczynku mężczyzna chciał ponownie zwodować kajak.
W tym momencie nagle stracił grunt pod nogami i runął do wody. Niestety już nie wypłynął na powierzchnię.
Ciało znaleziono po godzinie
Zawiadomienie o wypadku wpłynęło na komendę ok. godziny 13. W akcję poszukiwawczą zaangażowano policjantów, strażaków i płetwonurków. Po godzinie 14 udało się odnaleźć 54-latka, niestety już nie żył.
Przy okazji tragedii w Kolonii Nadwiślańskiej policja przypomina, aby uczestnicy spływów kajakowych zachowali rozwagę i dbali o odpowiednie wyposażenie. Szczególnie ważne jest posiadanie kamizelek ratunkowych.