Na zachodzie “parawaning” by nie przeszedł. Władze wprowadzają duże ograniczenia na plażach
Popularny nad Bałtykiem “parawaning” ma wielu przeciwników. Kolorowe połacie materiału wbitego w piasek zabierają dużo miejsca na plaży oraz ograniczają dostęp do swobodnych spacerów brzegiem morza. W wielu hiszpańskich kurortach byłoby to nie do pomyślenia.
W hiszpańskim Benidorm władze rozprawiają się z uporczywymi turystami, którzy już w godzinach porannych “rezerwują” sobie leżaki na plaży.
Wojna o leżaki w Hiszpanii
Hiszpania słynie z piaszczystych plaż, gwarancji pogody i pozytywnie nastawionych do życia ludzi. Nic dziwnego, że Polacy chętnie wybierają ten kierunek na wakacje. W prowincji Alicante znajduje się uwielbiana przez turystów miejscowość Benidorm. To właśnie tam władze wypowiadają wojnę plażowiczom o leżaki.
Jak zauważają mieszkańcy, uporczywi turyści już we wczesnych godzinach porannych idą na plażę, by zająć leżaki jak najbliżej morza. Ma się to niebawem skończyć.
Władze miasta Benidorm mają dość
Problem polega na tym, że goście hotelowi idą rano na plażę i “rezerwują” leżaki poprzez np. położenie na nich ręcznika czy jakiegoś przedmiotu osobistego, po czym opuszczają plażę i wracają na nią dopiero po kilku godzinach. Ponoć najsprytniejsi plażowicze stawiają obok leżaka wózek dziecięcy, żeby zyskać na wiarygodności.
Mieszkańcy, turyści i władze miasta mają dość takich zachowań. Przez to dobre miejsca są przez część dnia puste, a spragnieni słońca i błogiego relaksu plażowicze muszą szukać innej lokalizacji.
Grzywny dla uporczywych turystów
Władze miasta postanowiły zająć się niesfornymi plażowiczami. W Benidorm wprowadzono zasadę, że sześć metrów plaży mierzone od wysokości wody nie może być zajęte w żadnym momencie. Dzięki temu pozostali turyści będą mogli swobodnie poruszać się przy brzegu.
Dodatkowo, jeśli ktoś zauważy, że dany leżak jest “zarezerwowany”, a właściciel zniknął na wiele godzin - można to zgłosić lub samodzielnie usunąć dany przedmiot. Za rezerwację miejsca będą turystom groziły kary.