Na 1,5 miesiąca zamieniła dom na jacht. Na Darze Młodzieży musiała radzić sobie z "alarmami do żagli" i tańcami na pofalowanym morzu
W poniedziałek Dar Młodzieży wypłynął w półroczny rejs. Jak wygląda życie na pokładzie statku? Jakie obowiązki mają kadeci i co robią w czasie wolnym? Na te pytania w rozmowie z nami odpowiedziała była członkini załogi, Anna Petryla.
O godzinie 11 w poniedziałek 29 maja z Nabrzeża Pomorskiego w Gdyni w kolejny rejs wypłynął Dar Młodzieży. W trakcie półrocznej wyprawy żaglowiec pokona ponad 12 mil morskich (ok. 22 tys. km). Po drodze zawinie m.in. do portów: w Bremerhaven (Niemcy), Rouen (Francja), Fredrikstad (Norwegia), La Coruna (Hiszpania), Lizbona (Portugalia), Cadiz (Hiszpania) oraz Cape Verde (Wyspy Zielonego Przylądka).
Obowiązki na pokładzie Daru Młodzieży
W rozmowie z portalem Turyści.pl Anna Petryla, była uczestniczka rejsu, opowiedziała o codzienności na pokładzie. Była kadetka rozpoczęła swój 1,5-miesięczny etap podróży na początku października 2018 r. Po drodze odwiedziła Hong Kong, w którym Dar Młodzieży zacumował na kilka dni, a następnie uczestnicy rejsu udali się do Osaki - portu docelowego tego odcinka podróży.
- W każdym porcie z jednej strony pełniliśmy dyżur na pokładzie w celach reprezentacyjnych, oprowadzaliśmy gości zaznajamiając ich z historią żaglowca, specyfiką jachtu jako jednostki żeglownej, a także realiami życia na statku. W ramach prezentacji prowadziłam także z innymi kadetami pokazy wiązania węzłów żeglarskich, szczególnie dla młodszych gości, które spotykały się ze sporym entuzjazmem - opowiadała Anna Petryla.
- Życie na Darze Młodzieży ma swój określony rytm, który wyznaczały 4-godzinne wachty. Moja zmiana przypadała od 4 do 8 rano oraz od 16 do 20, sumując się do ośmiu godzin pracy dziennie. Zajęcia polegały na porządkowaniu oraz konserwowaniu żaglowca, cerowaniu żagli, obsłudze lin, pełnieniu wachty obserwacyjnej na mostku kapitańskim, utrzymywaniu kursu przy sterze, pracy w kuchni kambuzowej oraz niekończącym się polerowaniu mosiądzów - dodała.
Czas wolny na jachcie
- W czasie wolnym mieliśmy sporo okazji aby eksplorować odwiedzane miasta. Zarówno Singapur, Hong Kong jak i Osaka wywarły na mnie ogromne wrażenie jako metropolie tętniące życiem, pełne ciekawych lokacji, a niekiedy kontrastów architektonicznych. W Singapurze nocny koncert w Gardens by the Bay oraz widok znad Infinity Pool w Marina Bay Sands pozostaje do tej pory niezapomniany - opowiadała była kadetka Daru Młodzieży.
- W Hong Kongu wyjazd kolejką na Victoria Peak był mocniejszym przeżyciem niż wspinanie się po rejach Daru Młodzieży. Podobnie widok figury The Big Buddha oraz prowadzącej do niej kaskady schodów powodował uczucie mikroskopijności. W Osace na żaglowcu odbyły się obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Miałam okazję zobaczyć też Kioto z monumentalnymi pagodami oraz świątyniami z VI wieku n.e. a także Narę słynącą z przechadzających się po niej swobodnie jelonków - dodała Anna Petryla.
“Alarm do żagli” i wspólne szanty na Darze Młodzieży
Uczestnicy rejsu nie mogli narzekać na nudę. - W ciągu dnia zdarzały się także tzw. "alarmy do żagli" podczas których wspinaliśmy się na reje, tj.: poprzeczne belki żaglowców w celu opuszczenia czy wciągnięcia żagli. Wieczorami śpiewaliśmy wspólnie szanty, tańczyliśmy przy często mocnych przechyłach, uczyliśmy się wiązania węzłów, nazw poszczególnych żagli oraz lin, a także oglądaliśmy wspólnie filmy wyświetlane za pomocą rzutnika na jednej ze ścian przybudówki na pokładzie pod rozgwieżdżonym niebem - oznajmiła.
Jakie wymogi należy spełnić, aby wziąć udział w rejsie? - W moim przypadku należało podejść do dwuetapowego konkursu, następnie zdobyć certyfikat STCW, książeczkę sanitarno-epidemiologiczną, uzyskać po badaniach morskie świadectwo zdrowia oraz kilka innych formalności. Rejs był dla mnie niezapomnianą przygodą, kontynuowaną potem z tą samą ekipą w Panamie podczas ŚDM, gdzie przywitaliśmy Dar Młodzieży, który po paru tygodniach na Atalantyku zaokrętował wtedy w Panama City. Jest to wspaniałe doświadczenie które bardzo wiele mnie nauczyło oraz pozwoliło mi spotkać cudownych ludzi, pozytywnie zakręconych na punkcie żeglarstwa - dodała Anna Petryla.