TPN nie wytrzymał. Gorzkie słowa ws. koni wożących turystów nad Morskie Oko
Morskie Oko cieszy się zarówno niesłabnącą popularnością wśród turystów, ale jak i ciemną stroną w postaci (zdaniem niektórych) przemęczonych koni pociągowych, które obsługują kursy nad znane jezioro. Sprawę skomentowali przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Morskie Oko bez dorożek? TPN: Nie ma orzeczenia, że transport konny jest nielegalny
Redakcja Wirtualnej Polski otrzymała specjalny komunikat przedstawicieli Tatrzańskiego Parku Narodowego, w którym poruszono kwestię transportu konnego nad Morskie Oko. Jak na razie, w planach TPN-u nie ma “radykalnej zmiany usług przewozowych”. Co więcej, władze Parku powołują się na opinie służb weterynaryjnych, które stwierdzają, że nie istnieje podstawa do rezygnacji z dorożek. Sprawa jest krytykowana przede wszystkim przez organizacje walczące o prawa zwierząt.
- Nie ma żadnego orzeczenia sądowego ani innego dokumentu stwierdzającego, że transport konny do Morskiego Oka jest nielegalny. Główny lekarz weterynarii 27 sierpnia 2014 roku wydał komunikat, w którym stwierdza: "Użytkowanie koni pociągowych do przewozu osób nie jest działaniem niezgodnym z przepisami o ochronie zwierząt. Nie ma więc podstaw do wydania zakazu prowadzenia takiej działalności" - czytamy w komunikacie cytowanym przez WP.
Morskie Oko, dorożki a “ustawodawca”
TPN odniósł się również do potencjalnych zarzutów organizacji walczących o prawa zwierząt. Przedstawiciele Parku twierdzą, że transport konny jest ściśle uregulowany w przepisach prawnych. Co ważne jednak autorem regulaminów są sami administratorzy kompleksu. Z drugiej strony, TPN zaznacza, że wewnętrzne ustawodawstwo było ściśle konsultowane zarówno z weterynarzami, jak i “organizacjami prozwierzęcymi”. Tym samym kontrowersyjny transport nad Morskie Oko jest zgodny z literą prawa krajowego oraz przepisami wewnętrznymi samego Parku.
2. Greta Thunberg dostała 1 mln euro prestiżowej nagrody. Ale do kieszeni nie włoży ani centa
3. Blisko 76 tys. Polaków dostanie ekstra pieniądze od ZUS. Niektórzy nawet po 12 786 zł
- Na przestrzeni lat udało się doprowadzić do powstania regulaminu przewozów konnych; jego zapisy były konsultowane zarówno z ekspertami z zakresu weterynarii i hipologii, jak i organizacjami prozwierzęcymi. Kary dla fiakrów za nieprzestrzeganie regulaminu są bardzo surowe. Od upomnień i kar finansowych – sięgających nawet kilku tysięcy złotych – po dożywotnią utratę licencji (w przypadku np. przeładowywania wozów) - zaznacza TPN w komunikacie wysłanym do redakcji WP.
Jeżeli chcielibyście podzielić się historią ze swoich wakacji, rachunkiem z turystycznego miejsca, bulwersującą lub interesującą sytuacją, która Was spotkała lub której byliście świadkami podczas urlopu, zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres: [email protected].
Źródło: Wirtualna Polska