Mieli lecieć z Gdańska na Łotwę. Po tym, co zrobili, przewoźnik nie wpuścił ich do samolotu
Młodzi mężczyźni zachowywali się podejrzanie już przy stanowiskach biletowych na terminalu gdańskiego lotniska. Pracownicy lotniska wezwali na pomoc strażników granicznych, bo nie mogli poradzić sobie z agresją pasażerów i nie godzili się na wulgaryzmy, które tamci rzucali w ich stronę.
None
20-letnim Irlandczyk i jego o dwa starszy kolega z Łotwy dali się we znaki pracownikom gdańskiego lotniska. Awantura, jaką wszczęli 25 kwietnia, skończyła się interwencją strażników granicznych.
Młodzi mężczyźni awanturowali się na gdańskim lotnisku. Uspokoili ich dopiero strażnicy graniczni
- Obaj mężczyźni przy stanowiskach biletowych w terminalu T2 byli wulgarni i agresywni, zdaniem pracowników lotniska, utrudniali im pracę - informuje kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak, rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku. - Gdy na miejsce przybył patrol funkcjonariuszy z Zespołu Interwencji Specjalnych, pasażerowie w dalszym ciągu byli impulsywni i obrażali personel obsługi - dodaje.
Młodzi mężczyźni chcieli lecieć do Rygi, ale przewoźnik nie zgodził się, żeby wsiedli do samolotu, po tym, jak się zachowywali.
Zamiast na majówce w Rydze, wylądowali w pogotowiu dla nietrzeźwych
Strażnicy wylegitymowali mężczyzn i zbadali ich stan trzeźwości.
- Irlandczyk miał 1,32 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu, a Łotysz promil więcej.
- Noc spędzili w Pogotowiu Socjalnym dla Osób Nietrzeźwych.
- Za niestosowanie się do przepisów porządkowych i zakłócanie spokoju każdy musi zapłacić po 1 tys. zł mandatu.