Na Półwyspie Helskim zaobserwowano "lodowe tsunami". Na czym polega to zjawisko?
Na profilu Kataklizmy w Polsce i na świecie na Facebooku pojawiło się nagranie tzw. lodowego tsunami, które zaobserwowano na plaży w miejscowości Kuźnice, znajdującej się niedaleko Chałup. Autorem filmu jest Edward Konkel, który zamieścił go na swoim profilu w mediach społecznościowych.
„Lodowe tsunami" nad Morzem Bałtyckim
Do zjawiska doszło 26 lutego, a osoby spacerujące plażą miały okazję zobaczyć je na własne oczy. Lodowe tsunami nie zdarzają się często u wybrzeży Morza Bałtyckiego, warto więc tę chwilę zapamiętać.
Choć zwykle zwały lodu nie mają imponujących rozmiarów, to i tak są na tyle wyjątkowe, że zawsze wywołują ciekawość turystów oraz cieszą się zainteresowaniem mediów. Zjawisko to w języku angielskim nazywane jest ice shove i spowodowane jest wypychaniem brył lodu na plażę i brzeg.
Wywołane to może być silnymi wiatrami, różnicami temperatury lub prądami oceanicznymi. Oczywiście ta ostatnia przyczyna nie mogła wystąpić w przypadku Morza Bałtyckiego, ale porywisty wiatr w połączeniu ze znacznym ociepleniem występującym w ostatnich dniach już zdecydowanie tak.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD MATERIAŁEM WIDEO[EMBED-3203]
Wypychany na brzeg lód potrafi tworzyć niezwykle wysokie formy, zwłaszcza na północy globu. Towarzyszy mu często bardzo głośny dźwięk, który świadkowie porównują czasem do grzmotu lub huku pędzącego pociągu.
„Lodowe tsunami" może wywołać gigantyczne straty
Jako zdjęcie poglądowe, pomagające wyobrazić sobie większą skalę tego zjawiska w bardziej sprzyjających mu warunkach, prezentujemy fotografię lodu, który wtargnął na brzeg z jeziora Winnebago w stanie Wisconsin w 2009 roku.
Lodowe tsunami w USA/fot. wikipedia.org/bigcityal/CC BY 2.0/https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/deed.en
Do jednego z najtragiczniejszych, „lodowych tsunami", które miały miejsce w XXI wieku, doszło w 2013 roku w Kanadzie. Mieszkańcy prowincji Manitoba uciekali przed ogromną ścianą lody, która miażdżyła całe domy.
Co ciekawe, zjawisko to wystąpiło wtedy u wybrzeży jeziora Dauphin. Porywisty wiatr pchał przez jego taflę wielką krę, która wjechała na ląd i staranowała 12 budynków, a kilka innych poważnie uszkodziła.
– To był wielki huk i widać było, jak nadchodzi. Myślałeś, że nie dojdzie już dalej, że się zatrzyma, ale to po prostu ciągle szło – opowiadał wtedy jeden z mieszkańców Myles Haverluck.
Na szczęście w historii Polski nigdy nie doszło do tak dramatycznej skali „lodowego tsunami" i jest ono traktowane raczej jako naturalna atrakcja. Mimo to osoby, które przyglądają mu się z bliska, powinny dla bezpieczeństwa zachować bezpieczną odległość. Kategorycznie odradzamy również wszelkie próby wchodzenia i dotykania falujących przy brzegu brył.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
Na konferencji prasowej nie powiedzieli wszystkiego o obostrzeniach. Co jest w Ustawie?
Chaos po wprowadzeniu obostrzeń. Przedsiębiorcy nie wiedzieli, co robić
Legenda nie żyje. Odszedł Antoni Marmol, podziwiały go tysiące Polaków
Źródło: Onet