Kelnerom puściły przez turystów nerwy. W ruch poszły pięści i krzesła
To, że Włosi słyną z gorącego temperamentu, wszyscy wiemy. Potrafią być głośni i awanturniczy, o czym przekonali się klienci jednej z restauracji.
Na oczach wszystkich rozpętała się awantura, a wszystko zostało nagrane. Powód niejednego zaskoczy.
Awantura w Wenecji. Kelnerzy wybuchli gniewem
Włosi, mimo że zwykle są weseli i towarzyscy, to potrafią bardzo szybko się zdenerwować, niekiedy z błahych powodów. Stąd też wzięło się powiedzenie “włoski temperament”. Przy niektórych nietrudno o awanturę, o czym przekonali się klienci Gran Caffé Chioggia znajdującego się na Placu św. Marka w Wenecji.
W biały dzień doszło tam do bójki pomiędzy kelnerami, a wszystko działo się na oczach lokalsów i turystów. Pracownicy restauracji podnosili krzesła i uderzali nimi w gości. Nie obyło się też bez krzyku.
Turyści sprowokowali pracowników włoskiej restauracji? Zadali im jedno pytanie
Nie wiadomo, co dokładnie sprawiło, że kelnerzy tak się zdenerwowali. Według nieoficjalnych doniesień powodem miało być pytanie, jakie zadali im podróżni. Zapytali, czy mogliby skorzystać z toalety. Nie byłoby w tym nic niestosownego, gdyby nie fakt, że nie złożyli jeszcze żadnego zamówienia. Usłyszeli odmowę, po czym szybko doszło do potyczki słownej.
Słowna awantura przerodziła się w bójkę, a wszystkiemu przyglądali się zszokowani klienci restauracji. Jeden z nich nagrał zachowanie kelnerów i wideo trafiło do sieci.
Szokujące nagranie na Placu św. Marka w Wenecji
Nagranie pojawiło się na twitterowym profilu @boborock55. Dokładnie widać na nim kelnerów, którzy w gniewie próbują walczyć z gośćmi swojego lokalu. Aż trudno uwierzyć w takie zachowanie, tym bardziej że mogło je spowodować jedno, wydawać by się mogło niewinne pytanie.
Wideo dotarło nawet do radnego miejskiego Sebastiano Costalongi. -Nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek widzieli takie sceny na Placu św. Marka. Choć chamstwo niektórych turystów naprawdę przekroczyło granice, nic takiego nie powinno się więcej powtórzyć - mówił w rozmowie z serwisem Corriere del Veneto.