Jechali do Kołobrzegu. Lokomotywa nagle stanęła w płomieniach. 800 pasażerów ewakuowanych
Wielu pasażerów narzeka na punktualność polskich pociągów. I słusznie. Ale zawsze mogło być gorzej. Przekonali się o tym pasażerowie pociągu PKP InterCity “Malczewski” relacji Kraków - Kołobrzeg. Na dworcu w Lesznie doszło do pożaru lokomotywy jednego ze składów. Z 13 wagonów pociągu ewakuowano łącznie około 800 pasażerów.
Pożar lokomotywy na dworcu PKP w Lesznie
W sobotę, 24 sierpnia przed południem doszło do pożaru składu intercity "Malczewski" na dworcu w wielkopolskim mieście Leszno. Zapaliła się lokomotywa składu Kraków Główny - Kołobrzeg. Zgłoszenie o pożarze wpłynęło do służb ratunkowych około godz. 11.00
Zdarzenie dotyczyło pożaru przedziału silnika pociągu, który znajdował się na jednym z peronów przy leszczyńskim dworcu - przekazał w rozmowie z PAP rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lesznie kpt. Szymon Kurpisz.
Czytaj więcej: Przełamały kolejną barierę. Giganty płyną ku Bałtykowi
Prawie 800 pasażerów ewakuowano z pociągu. "Stoimy w pełnym słońcu już godzinę"
Kapitan Szymon Kurpisz zaznacza, że do pociągu było podpiętych 13 wagonów. W trosce o bezpieczeństwo pasażerów zarządzono ich natychmiastową ewakuację. Wszystkie osoby przebywające w kolejowym składzie zdążyły sprawnie opuścić pociąg, było to łącznie około 800 osób.
Czytaj więcej: Ostatnia wioska rybacka nad Bałtykiem kusi bajkową scenerią. Nie ma w Polsce drugiego takiego miejsca
Na krótko przed zawiadomieniem strażaków i ewakuacją pociągu pasażerowie mieli poczuć w przedziałach specyficzny zapach, a także odczuć lekki wzrost temperatury.
Zaczęły być problemy z klimatyzacją, czułem już, że w wagonie zaczęła rosnąć temperatura. Poczułem też swąd jakby okładzin - mówił jeden z pasażerów w rozmowie z serwisem leszno.naszemiasto.pl.
W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał, choć temperatura przekraczająca 30 st. Celsjusza nie sprzyjała wydłużającemu się oczekiwaniu na podstawienie innego środka transportu. Część pasażerów nie znalazła schronienia przed słońcem w cieniu dworcowych wiat.
Sytuacja pod kontrolą
Pożar gasiły trzy zastępy straży pożarnej. Niespełna godzinę później sytuacja została opanowana. Lokomotywę, która uległa samozapłonowi, przetoczono na bocznicę, a w jej miejsce podstawiono nową, co umożliwiło pasażerom kontynuowanie podróży. Przed godz. 13 pasażerowie mogli już wrócić do wagonów.
Na miejscu biegli szacują straty i ustalają przyczynę pożaru. Wstępna hipoteza mówi o awarii instalacji elektrycznej, czego następstwem był samozapłon silnika lokomotywy. Straty wstępnie szacowane są na około 200 tys. zł.
