Japończyk sprawdził ceny nad Bałtykiem. “Pieniądze topnieją w ciągu kilkudniowego pobytu”
Tegoroczne ceny nad Bałtykiem nie należą do najtańszych. Wielu Polaków musi wydać sporo pieniędzy na wyżywienie, nocleg i atrakcje nad polskim morzem. O drożyźnie przekonał się też japoński turysta, który postanowił wraz z żoną spędzić wakacje w nadmorskich kurortach.
Swoimi wrażeniami podzielił się na kanale YouTube Ignacy z Japonii. Opowiedział w nim o cenach oraz ogólnych wrażeniach z pobytu nad Bałtykiem.
Kilka złotych za płatną toaletę nad Bałtykiem
Kohei Iwata to japoński youtuber, który uczy się polskiego od 2016 r. Na swoim kanale Ignacy z Japonii tworzy filmy o Japonii i Polsce. Początkiem lipca pojechał wraz z żoną nad Bałtyk. W trakcie pobytu odwiedził Władysławowo, Trójmiasto, Karwię, Jastrzębią Górę oraz półwysep Helski.
Pierwszą rzeczą, która go zaskoczyła, były ceny w płatnych toaletach publicznych. Koszt korzystania z toalety wynosił 4-5 zł. Co prawda mógł też skorzystać z darmowych na plażach, ale według niego są w fatalnym stanie. Zwrócił też uwagę na to, jak dużo pieniędzy polski turysta przeznacza na nadmorski wypoczynek.
“Człowiek zbiera pieniądze na wakacje przez długi czas. Pieniądze topnieją w ciągu kilkudniowego pobytu nad morzem” - mówił w swoim filmie Kohei.
Uważa, że nie jest trudno uniknąć wysokich cen
Kohei też sądzi, że ceny nad Bałtykiem są wysokie, ale można ich w prosty sposób uniknąć. Najczęściej polski turysta zapłaci dużo pieniędzy za posiłek, gdy zamówi rybę na wagę. Jako przykład podał cenę za 100 gram ryby. Wynosiła ona 13 zł. W takim momencie turysta może pomyśleć, że dostanie na talerzu ok. 200 gram ryby. W rzeczywistości porcje są znacznie większe i przez to cena za rybę może wynieść nawet 52 zł.
Dlatego też Japończyk stara się unikać jedzenia ryb na wagę, zwłaszcza przy ograniczonym budżecie. W tegoroczne wakacje wydał mniej na nocleg, więc mógł sobie pozwolić na zjedzenie ryby w restauracji. Najtańszą zamówił we Władysławowie za ok. 35-37 zł. Natomiast najdrożej zapłacił w restauracji na półwyspie Helskim, czyli ok. 60 zł.
Dla Japończyka wakacje nad morzem nie są niczym wyjątkowym
Na początku filmu Kohei Iwata zaznaczył, że wakacje nad morzem w Japonii nie są tak istotne jak w Polsce. Jednym z głównych powodów jest fakt, iż Japonia to kraj wyspiarski. Niemal każdy jej mieszkaniec może sobie pozwolić na jednodniowy wyjazd nad morze. Z tego względu nadmorski wypoczynek nie jest dla nich niczym wyjątkowym.
Poza tym Japończycy nie mają długich wakacji. Zazwyczaj w okresie wakacyjnym mieszkańcy biorą kilka dni wolnego z uwagi na obon, czyli lokalne święto zmarłych. W tym czasie spełniają swoje obowiązki wobec rodziny i nie mogą sobie pozwolić na wypoczynek. Oczywiście w Japonii pracownicy mają prawo do urlopu, lecz wykorzystują te dni pojedynczo, np.: na pilne wizyty w urzędach lub na przedłużenie weekendu.