Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Świat > Hotel-widmo, który straszy w wakacyjnym raju. W jego murach kilka osób straciło życie
Maja Lachowicz
Maja Lachowicz 18.04.2020 16:40

Hotel-widmo, który straszy w wakacyjnym raju. W jego murach kilka osób straciło życie

hotel widmo
Fot. instagram.com/@yosegon

Hotel na Teneryfie straszy turystów odwiedzających piękne wybrzeże. Kostropata betonowa konstrukcja odcina się od naturalnego krajobrazu i wzbudza ciekawość wielu osób. O tym, dlaczego nigdy nie został ukończony, krąży wiele historii. Jedno jest pewne: budynek od lat jest opuszczony, a wejście do środka grozi utratą zdrowia, a nawet życia. 

Hotel z pięknym widokiem 

Pomiędzy miejscowościami Añaza i Acorán w 1973 roku rozpoczęła się historia jednego z najbardziej tajemniczych miejsc na wyspie. W tamtym okresie powstawało mnóstwo obiektów noclegowych, często luksusowych hoteli, które przyciągały turystów z Europy. Kolejna inwestycja nikogo nie dziwiła, szybko wydano pozwolenie na budowę i nikt nie zastanawiał się nad kompleksowymi badaniami terenu i analiza projektu. Na Skalistym wybrzeżu zaczął powstawać 22 -piętrowy hotel w kształcie litery "Y".

Wewnątrz budynku miało się znaleźć 741 pokoi, basen, parking podziemny oraz wielki taras widokowy, połączony z restauracją na najwyższych piętrach. Budowa zakończyła się jednak na postawieniu betonowej konstrukcji, a po inwestorze słuch zaginął. Krążyła teoria o braku pozwolenia na budowę tak dużego obiektu, jednak Zaida González, była zastępczyni burmistrza miasta Santa Crus de Tenerife zdementowała te doniesienia. Hotel miał wszelkie potrzebne zezwolenia i nic nie stało na przeszkodzie, by go ukończyć.

Walący się budynek zagraża bezpieczeństwu odwiedzających

Ostatni robotnicy opuścili plac budowy w 1975 roku i od tamtej pory nic się tam nie zmieniło. Władze miasta przyznały, że szukano zarówno inwestora, jak i kierownika budowy, lecz nigdy się nie zgłosili. Różne źródła mówią, że wrócili do Niemiec, skąd pochodzili. Porzucenie tak kosztownej inwestycji wydaje się dziwne, lecz nikt nie zna, lub nie chce powiedzieć prawdy. W 1998 r. Trybunał Sprawiedliwości na Teneryfie orzekł, że konstrukcję trzeba rozebrać, jeżeli nie zostanie ukończona. Po sprawdzeniu parametrów budynku i możliwości terenu zadecydowano o zablokowaniu możliwości kontynuacji budowy ze względów bezpieczeństwa. 

Opuszczony gmach stał się nietypową atrakcją turystyczną, która przyciąga najodważniejszych podróżników na wyspie. Z łatwością można wejść do środka, ponieważ furtka w ogrodzeniu jest stale otwarta. Na dziedzińcu wyrosła dzika roślinność, ściany budynku pokryte są graffiti, a na podłogach walają się kawałki szkła i gruzu. Chodzenie po walących się korytarzach jest bardzo niebezpieczne, o czym przekonały się 3 osoby, które straciły życie w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Zdarzyło się również jedno samobójstwo. Mroczną historię może zakończyć tylko wyburzenie budynku i oczyszczenie terenu ze szpecących elementów.

Źródło: Wirtualna Polska