Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > Historia bez happy endu. O tym jak Dom Wielkiego Brata popadł w ruinę
Magda Antoł
Magda Antoł 28.05.2023 17:32

Historia bez happy endu. O tym jak Dom Wielkiego Brata popadł w ruinę

Zdewastowany salon
Fot. Turyści.pl/Magda Antoł

Dom Wielkiego Brata był milionową inwestycją. Nagrywano w nim najnowszą edycję Big Brothera oraz kilka polskich seriali. Trudno uwierzyć, że dzisiaj jest popadającą w ruinę budowlą. W ostatnim czasie jego stan mogły pogorszyć filmy publikowane na YouTubie, które ujawniły nowy cel dla wandali i złodziei.  

Filmik Justyny Żak odbił się szerokim echem nie tylko na jej TikToku, ale też w mediach. Półtora miesiąca temu nagrała viralową relację ze zwiedzania Domu Wielkiego Brata. Już w tamtym momencie mogliśmy zobaczyć skalę zniszczeń, jaka nawiedziła to miejsce. A jak budynek prezentuje się teraz?

Od willi po ruinę. Co się stało z Domem Wielkiego Brata?

Zanim przejdę do opowiadania, co zastałam w środku, przybliżę trochę historię Domu Wielkiego Brata. Budynek powstał w 2013 r. Był własnością małżeństwa, a po rozwodzie przejęła go żona. Podobno nie miała pieniędzy na utrzymanie domu, więc zaczęła go płatnie udostępniać pod produkcje telewizyjne i serialowe. A przynajmniej jest to jedna z wersji szeroko rozpowszechnionych w internecie. W kilka lat na terenie willi wyprodukowano najnowszą edycję “Big Brothera”, “Top Model” oraz seriale “Pułapka” i “1983”.

Turyści.pl/Magda Antoł - Dom Wielkiego Brata

Z końcem 2022 r. budynek trafił na licytację komorniczą. Próbowano go sprzedać za niską cenę, co i tak się nie udało. Dom jest samowolą budowlaną, postawioną bez jakichkolwiek zezwoleń. Nie było możliwości, aby go zalegalizować. Dlatego ewentualna renowacja może być trudna (choć twórca projektu domu Paweł Naduk zaproponował, że może pomóc w jego odnowieniu).

Porozrzucane butelki, wyrwane elewacje i pomazane ściany

Wchodząc do Domu Wielkiego Brata, nie wiedziałam, co zastanę w środku. Niestety trafiłam do miejsca, które wyglądało jak po przejściu tornado. Po półtora miesiąca od publikacji viralowego filmiku stan domu pogorszył się.

Brama w pobliżu wejścia frontowego była otwarta. Każdy mógł wejść na posesję bez najmniejszego problemu. Możliwe, że były za to odpowiedzialne osoby trzecie. Garaże także nie były zamknięte. W środku leżały połamane meble, półki i łóżka, z których mogli korzystać uczestnicy “Big Brothera”. Na jednym z filmów widziałam pozbawiony opon samochód dostawczy, którego już tam nie było. Warto bowiem dodać, że nawet w dniu mojego zwiedzania dom cieszył się zainteresowaniem.

Turyści.pl/Magda Antoł - Zdewastowany korytarz

Przypadkiem trafiłam na rodzinę mieszkającą w okolicy. Byli przyjaźni i opowiedzieli parę ciekawostek o tym miejscu. Rozmowę odbyliśmy na korytarzu, gdzie widoczne były ślady po wyrwanych kablach i “sztuka wysoka” grafficiarzy. Miejscowi przyznali, że do Domu Wielkiego Brata przychodzi coraz więcej osób. Czasami są to nastolatkowie, którzy zobaczyli relację na TikToku, a czasem złodzieje i wandale. Jeśli tak jak oni i ja interesujecie się urbexem, czyli nietypową formą zwiedzania opuszczonych miejsc, pamiętajcie, żeby nie chodzić do nich samemu (tego dnia byłam w towarzystwie znajomych).

Po krótkiej rozmowie ruszyłam na dalszą eksplorację domu. Porównałam ówczesny stan budowli do tego z filmu Justyny. Zabrano i zniszczono większość rzeczy. Okna, przez które rozpościerał się malowniczy widok na staw, zostały wypełnione graffiti.

W dawnym salonie stał piękny, marmurowy stół. Zastałam go strzaskanego w drobny mak. W krytym basenie pojawiły się śmieci i jeszcze więcej graffiti. Mogę śmiało powiedzieć, że dookoła domu nie znalazłam powierzchni, która nie zostałaby wymalowana. Pokój zwierzeń dorobił się tylko napisów na ścianach. W pomieszczeniu telewizyjnym niegdyś była pięknie wykończona kamienna ściana. I ona padła ofiarą wandali, którzy postanowili umieścić na niej wizerunek mężczyzny z członkiem na wierzchu.

Turyści.pl/Magda Antoł - Kamienna ściana z graffiti

W części sypialnianej nie było już łóżka. Jak później zauważyłam, jedno z nich wylądowało na dnie zewnętrznego basenu. Nie zauważyłam wanny i toalety z filmu Justyny. Być może i one znalazły nowego “właściciela”. Mogłam wyjść na górny taras z jednego z pokoi. Wcześniej nie było takiej możliwości. 

Na zewnątrz były ślady po ognisku. Obecnie odwiedzający spędzają tam wolny czas, bawiąc się… i pijąc. Nie dało się nie zauważyć porozrzucanych butelek po piwie i petów. Dobra wiadomość jest taka, że rybki z filmu Justyny wciąż żyją. Sprawa miała się podobnie z drzewkiem bonsai. Nie opuściło Domu Wielkiego Brata.

Zdradzenie lokalizacji doprowadziło do większych zniszczeń

Wiele popularnych kanałów urbexowych nagrało wyprawy z tego miejsca i dołożyło cegiełkę do wzrostu jego popularności. Niestety w kilku materiałach pojawiła się nazwa lokalizacji, co mogło być bezpośrednią przyczyną zniszczeń, które zobaczyłam na miejscu. O tym co się dzieje, gdy ujawniamy położenie opuszczonych miejsc, porozmawiałam z Markiem Pawlickim, założycielem wrocławskiej grupy Aviator Urbex.

Magda Antoł, Turyści.pl: Czy jest pan zaznajomiony ze sprawą domu Wielkiego Brata? Wie pan, co się tam dzieje?

Marek Pawlicki, założycielem wrocławskiej grupy Aviator Urbex: Śledziłem tę historię na grupach facebookowych, do których należę. Było bardzo dużo artykułów, fotorelacji. Później to trafiło do ogólnopolskich mediów, więc de facto wiem, co tam się dzieje. Jest dewastacja i zniszczenie, to co standardowo dzieje się przy zmasowanym ataku ludzi na tego typu miejsca. Jest to zresztą przykład na miarę upadku części ludzi z naszego środowiska.

Część ludzi, którzy niestety za cenę zyskania sławy, dla zarabiania pieniędzy, pokazania się na miejscu jako pierwsi, doprowadzają do tego, że później tak to się kończy. Jak przykładowo w słynnym ośrodku wypoczynkowych w Miałkówku. Też trafił do mediów ogólnopolskich i z tygodnia na tydzień został zdewastowany. Wcześniej była szkoła ALMAMER w Warszawie. To są rzeczy, które raz na jakiś czas się dzieją i to jest norma.

Czy tylko amatorzy zdradzają lokalizacje opuszczonych miejsc?

Nasze środowisko jest bardzo mocno zróżnicowane. Jest dużo eksploratorów, którzy jeżdżą i dokumentują tego typu miejsca, fotografują je, a nawet nagrywają. Ale robią to w wyciszeniu. Pojadą, sfotografują, a potem opublikują taką fotorelację. Z tą różnicą, że nie będzie wiadomo, gdzie ten budynek jest. Robią to za własne pieniądze i przede wszystkim z pasji. Ale niestety jest też duża część słynnych youtuberów, pseudoeksploatorów, którzy czerpią z urbexu korzyści finansowe dla siebie, ponieważ robią to komercyjnie - dla pieniędzy, przyczyniają się tym samym do tego typu zdarzeń. Te miejsca dla nich się nie liczą. Liczy się widownia, zasięgi, subskrypcje i lajki.

Dom Wielkiego Brata 5.jpg

Są też ludzie, którzy nie są eksploratorami. Mają swoje popularne kanały na YouTubie, ale zajmujące się zupełnie inną tematyką. Prawda jest taka, że nie oglądają tego tylko ludzie z naszego środowiska, którzy chcą tam pojechać. Dociera to również do złodziei, wandali, graficiarzy. Ludzi, którzy nawet pojadą nagrać film z nawiedzonymi motywami, przenocować tam, nagrywając pseudo filmy w takich budynkach “pod publikę”. Niekiedy w filmach padają słowa, po których można od razu domyślić się, gdzie jest dany budynek.

Co jeszcze może stać się z takim miejscem?

Zostanie z niego tyle, co ze szpitala poradzieckiego w Legnicy. Odkąd przestał mieć ochronę na miejscu, to stopniowo był dewastowany - zostały same gołe mury i rzeczy, które nie nadają się do użytku, a wszystko, co będzie drewniane, kamienne, zostanie wyrwane i rozkradzione. Na końcu wybuchnie jakiś pożar. Ewentualnie właściciel mocniej go zabezpieczy. W Polsce raczej rzadko to się zdarza.

Dlaczego zasady typu “Akcja lokalizacja” oraz “Urbex to nie wandalizm” są tak ważne dla waszego środowiska?

Te zasady ktoś sobie kiedyś w Polsce wymyślił. Szczególnie młodzi ludzie w wieku gimnazjalnym, którzy fotografowali i filmowali tego typu miejsca. Chcieli być świętsi od świętszych i oni nazwali tę akcję “Akcja lokalizacja”. Nie podajemy miejscowości albo nazw tych miejsc. Nie kradniemy i nie niszczymy. Ludzie, którzy pasjonują się opuszczonymi miejscami, tak jak ja, mają to po prostu w głowie. Wchodzą do tych budynków i zostawiają je w takim stanie, w jakim je zastali. Zostawiamy po sobie tylko tak zwany odcisk stopy. Nie potrzebujemy do tego chwytliwych hasełek.

Ze względów bezpieczeństwa nie robi się fotografii, po których możemy namierzyć, gdzie dany budynek się znajduje. W naszym środowisku część osób publikuje zdjęcia z dużym opóźnieniem kilkumiesięcznym albo czasem nawet rocznym. Staramy się tych zasad trzymać, ale to są oczywiście wyjątki. To, co robi większość youtuberów, nie ma nic wspólnego z typowym urbexem. Dla mnie urbex to forma spędzenia wolnego czasu. Wtedy można cofnąć się w czasie w tego typu miejscach. I tym się właśnie różnimy. My robimy to dla siebie, a oni pod publikę. Dom Wielkiego Brata jest tego przykładem.