Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > Dramatyczny sceny w poznańskiej restauracji. Nikt nie zareagował, mężczyzna został sam
Natalia Księżak
Natalia Księżak 05.06.2024 09:29

Dramatyczny sceny w poznańskiej restauracji. Nikt nie zareagował, mężczyzna został sam

rynek poznań
fot. Joanna Gajcy/East News

W sobotę na poznańskim Starym Rynku ogródki restauracji zapełniają się gośćmi i turystami. W jednym z nich wraz ze swoim ojcem wypoczywał mieszkaniec Poznania. Mężczyzna, z zawodu prawnik, jako jedyny w tłumie zareagował, gdy zobaczył, że pracownik pobliskiego klubu go-go uderzył przechodnia. Nie skończyło się to dobrze…

Agresywny mężczyzna oddalił się, ale wkrótce potem wrócił, wraz z kilkoma kolegami. Wszyscy wyszli z restauracji..

Dramatyczny sceny w poznańskiej restauracji.

"Powiedziałem, że nie podoba mi się bicie niewinnych ludzi [...] Zapytałem, ile biorą za godzinę pracy - mężczyzna relacjonował "Wyborczej", która jako pierwsza opisała sprawę. W odpowiedzi mieszkaniec Poznania miał zostać obrzucony wyzwiskami przez pracownika klubu go-go. 

Agresywny ochroniarz najpierw zniknął w tłumie, by chwilę później wraz z czwórką kolegów przysiąść się do stolika, gdzie siedział poznański prawnik wraz ze swoim tatą. Wtedy się zaczęło…

Mężczyźni pobili prawnika na Starym Rynku w Poznaniu. Nikt nie zareagował

Według relacji mieszkańca Poznania, ludzie natychmiast zaczęli opuszczać teren restauracji. Rośli mężczyźni zaczęli bić prawnika - dostał kilka ciosów w twarz, głowę i plecy “Jedną ręką się zasłoniłem, drugą chwyciłem go za koszulkę. Powiedział, że mam puścić, bo mnie potną i złamią mi ręką. Puściłem. Uderzył mnie z pięści. Gdy się podniosłem, dostałem ciosy w głowę i plecy. Reszta rzuciła się na mnie, upadłem, skuliłem się. Mój ojciec próbował ich odepchnąć ” — dodał  mieszkaniec Poznania. 

Napastnicy rozpylili na koniec gaz pieprzowy, a mieszkaniec Poznania miał zostać jeszcze kilka razy uderzony pałką teleskopową. Nikt nie reagował.

 

Policja poszukuje sprawcy

Dopiero, gdy pracownicy klubu go-go opuścili lokal,  jeden z kelnerów zaoferował, że może być świadkiem. Poszkodowany mężczyzna wezwał policję, jednak według jego informacji, służby na miejscu nie podjęły żadnych działań, nie wylegitymowały nikogo. W niedzielę prawnik złożył dodatkowo zawiadomienie o pobiciu i groźbach karalnych. Teraz policja poszukuje sprawcy napaści.

Pokrzywdzony prawnik zaapelował także do Jacka Jaśkowiaka, by w końcu zrobiono coś z klubami go-go działającymi przy Starym Rynku. Na Starym Rynku już od dawna miały nie funkcjonować kluby go-go, choć do dziś działają bez problemów. Miasto jak dotąd bezskutecznie próbowało rozwiązać ten problem.

 

Powiązane
Stragany
Od Zakopanego, aż po Bałtyk. Nowy hit opanowuje wakacyjne stragany. Wszyscy chcą go teraz mieć
ludzie, las
Rewolucja w sanatoriach od 1 lipca. Szykuje się duże ułatwienie dla kuracjuszy, wielu na to czekało